Artykuł został opublikowany 7 lipca 2020 r. w „Niezbędniku inteligenta”, cyklicznym magazynie „Polityki”.
Nie wiadomo, z jaką maksymalną prędkością wiał wiatr na Ziemi. Wiadomo jednak, jaką maksymalną prędkość zmierzono. Było to 3 maja 1999 r. Wieczorem w pobliżu miejscowości Amber w amerykańskim stanie Oklahoma u podstawy olbrzymiej chmury burzowej pojawił się potężny wir. Parę minut później dotknął ziemi, a następnie zaczął się przemieszczać w stronę gęsto zaludnionych południowych przedmieść miasta Oklahoma City. Kiedy tam dotarł, był już tornadem najwyższej, piątej kategorii. Po drodze zdążył zniszczyć osadę Bridge Creek, w pobliżu której zmierzono mu prędkość przy pomocy mobilnego radaru zainstalowanego na ciężarówce. Maksymalna wartość wiatru w wirze wyniosła 482 km/h przy błędzie pomiaru wynoszącym 32 km/h.
To jest do dziś niepobity rekord świata, choć gwoli ścisłości dodajmy, że pomiarów radarowych nie uwzględnia się w oficjalnych statystykach meteorologicznych, ponieważ są mało dokładne i nie nadają się do porównań. Dlatego w tabelach największych prędkości wiatru na pierwszym miejscu znajduje się zwykle cyklon Olivia, który w kwietniu 1996 r. przetoczył się przez północną Australię; w jego przypadku prędkość wiatru zmierzono już dokładnie przy pomocy wiatromierza. Podczas najsilniejszego podmuchu wyniosła 408 km/h.
Do cyklonów powrócimy później. Na razie zostańmy przy tornadach, które choć znacznie mniejsze, nie mają sobie równych, jeśli chodzi o ilość niszczycielskiej energii wiatru skondensowanej na małej powierzchni. Rekordowy wir w Oklahomie przeszedł do historii jako tornado Bridge Creek–Moore od nazw dwóch miejscowości, które praktycznie zdmuchnął z ziemi.