Niezbędnik

Słoń, nie smok

Indie – ofensywa młodości

Nad Gangesem mieszka teraz ponad 1,3 mld ludzi – czyli co szósty człowiek. Nad Gangesem mieszka teraz ponad 1,3 mld ludzi – czyli co szósty człowiek. Getty Images
Za 10 lat Indie będą ostatnim młodym społeczeństwem w starzejącym się świecie. Z siłą roboczą w liczbie miliarda ludzi. Napędzą światową gospodarkę czy ją obciążą?
Młodzi mężczyźni to „gatunek” najbardziej reprezentatywny dla niepewnej indyjskiej przyszłości, a także najbardziej zagrożony. W związku z niedoborem kobiet będą nie tylko w większości, ale też będą dźwigać na sobie większą odpowiedzialność, np. za utrzymanie rodziców i krewnych.Exclusivepix Media/East News Młodzi mężczyźni to „gatunek” najbardziej reprezentatywny dla niepewnej indyjskiej przyszłości, a także najbardziej zagrożony. W związku z niedoborem kobiet będą nie tylko w większości, ale też będą dźwigać na sobie większą odpowiedzialność, np. za utrzymanie rodziców i krewnych.

Indie wciąż postrzegane są – jak mawiał wzgardliwie Winston Churchill – raczej jako „wyrażenie geograficzne” niż realne, spójne państwo. Fakty i liczby są jednak po ich stronie. Same wskaźniki demograficzne i ekonomiczne czynią z nich kluczowy obszar dla ładu – lub chaosu – przyszłego świata.

Nad Gangesem mieszka teraz ponad 1,3 mld ludzi – czyli co szósty człowiek. I co piąty milenials – połowa obywateli nie ukończyła 25. roku życia, tylko jedna trzecia świętowała już 35. urodziny. A młodych będzie szybko przybywać. Ocenia się, że już za 5–6 lat populacja kraju przerośnie tę chińską. A w połowie wieku Hindusów będzie 1,7 mld, Chińczyków o 400 mln mniej. W Indiach mieszka także połowa wszystkich ubogich ludzi świata. Ich ewentualny dobrostan lub dalszy niedostatek zaważy więc na kondycji całej ludzkości.

Potencjał demograficzny i atomowy awansował Indie do ligi mocarstwowej na przekór biedzie i niedoborom. Ale pozostają krajem wciąż rozmijającym się ze swoim przeznaczeniem. Jego polityka i ekonomia stoją na osobnej półce, jako model kategorii specjalnej – do niczego niepodobny i niemożliwy do zastosowania w praktyce przez innych. Specyfika Indii, ich złożoność polityczna i kulturowa konsekwentnie powodują, że o tej liczbowo największej demokracji świata nie myśli się w kategorii planetarnego idola, lidera czy choćby moralnego arbitra.

Świat przejmuje się za to prognozami globalnej dominacji Pekinu, nawet jeśli ze względu na szybkie starzenie się chińskiego społeczeństwa miałaby ona okazać się nietrwała. Dlaczego tak właśnie waży się siły obu azjatyckiech potęg?

Odmienność

O ile ostatnie 30 lat rozwoju Chin przebiegło według precyzyjnie sfromułowanej strategii i ambicji odzyskania mocarstwowej pozycji przez Pekin, o tyle indyjski boom nosi liczne cechy oddolnego fenomenu, organicznego i zderegulowanego „wydarzenia”.

Niezbędnik Inteligenta Nr 2/2018 (100138) z dnia 24.09.2018; Świat; s. 46
Oryginalny tytuł tekstu: "Słoń, nie smok"
Reklama