Tomasz Targański: – Kapitalizm wielokrotnie udowodnił, że potrafi przystosować się do zmian, jakie zachodziły na świecie. Pan zaś w książce „PostCapitalism: a Guide to our Future” zapowiada jego definitywny koniec. Skąd pewność, że tym razem zaadaptować się nie zdoła?
Paul Mason: – Niewolnictwo oraz feudalizm, czyli dwa wielkie systemy gospodarczo-społeczne, które organizowały życie zachodniej cywilizacji przed kapitalizmem, miały swój początek, rozkwit, aż w końcu się zawaliły. Nie sądzę więc, aby kapitalizm miał być wyjątkiem. Wierzę, że właśnie obserwujemy jego fazę schyłkową. Zgadzam się, jest to najbardziej żywotny system, jaki wymyślił człowiek, ponieważ zawsze umiał znaleźć odpowiedź na wyzwania. W XIX w. i w znacznej części XX w. działało to w ten sposób: robotnicy mieli siłę, by bronić swoich interesów, także płacowych, i zmuszali kapitał do szukania pieniędzy na drodze innowacyjności. Ale neoliberalizm zniszczył wspólnotę klasy pracującej. Kapitalizm obrał więc drogę na skróty i przez ostatnich parę dekad zwiększa swój zysk, tnąc wynagrodzenia albo eksportując produkcję za granicę. W ten sposób nie powstanie nowy model innowacji gospodarczej i społecznej. To drogą donikąd.
Napisał pan, że kapitalizm w obecnej formie to samonapędzający się mechanizm tworzący austerity, czyli politykę radykalnych cięć budżetowych i oszczędności. Jak do tego doszło?
Kryzys z 2008 r. powiększył długi państw już wcześniej zadłużonych. Wtedy neoliberalny kapitalizm zaaplikował choremu jedyne znane sobie lekarstwo, czyli oszczędności kosztem najuboższych grup społecznych. Celem tej polityki, poza umownym ratowaniem rządów przed rosnącymi długami i bankructwem, jest dążenie kapitalizmu do ograniczenia roli państwa w ogóle, nie tylko w gospodarce.