Niezbędnik

Po jakiemu to powiemy?

Mirosław Gryń / Polityka
Terminem lingua franca określa się język naturalny, który dominuje na dużym obszarze i stanowi język międzynarodowej komunikacji wykorzystywany w dyplomacji, nauce, handlu. Jaki zasłuży na to miano w przyszłości?

Karierę mnogości języków próbowano złamać – o czym już pisaliśmy – wymyślając od podstaw język uniwersalny (np. esperanto, art. s. 34). Ale w dziejach istniały też naturalnie powstające językowe hybrydy, zwane pidżynami, o prostej składni oraz gramatyce, wykorzystywane przede wszystkim w kontaktach handlowych. Niektóre z nich, będące zlepkiem języków kolonistów (Anglików, Francuzów, Portugalczyków, Hiszpanów lub Holendrów) z naleciałościami języków ludności tubylczej, zwane kreolskimi, są dziś językami ojczystymi w wielu państwach. Istniały też i takie, które na zawsze pozostały jedynie językami pomocniczymi. Najlepszym przykładem jest powstały w średniowieczu w portach śródziemnomorskich tzw. język Franków. Rozwinął się on na bazie wywodzących się z łaciny języków romańskich (przede wszystkim włoskiego), ale miał też elementy zapożyczone z greckiego, tureckiego i arabskiego. Jeszcze w początkach XX w. można było go usłyszeć w europejskich miastach portowych.

Dziś określenia lingua franca używamy częściej w innym kontekście – tak mówi się o języku naturalnym, który dominował na dużym obszarze i stanowił język międzynarodowej komunikacji. Najczęściej były to języki ekspansywnych ludów, a potem państw, które miały znaczący polityczny, gospodarczy, kulturowy lub religijny wpływ na sąsiadów. Czasami też przyczyną kariery jakiegoś języka była tradycja (średniowieczna łacina), innym znowu razem do jego standaryzacji i rozpowszechnienia prowadziły trudne do zdiagnozowane czynniki (suahili).

Od akadyjskiego do angielskiego

Dopóki nie pojawiło się pismo, trudno powiedzieć, który z języków odgrywał mniejszą, a który większą rolę w kontaktach handlowych między pradziejowymi ludami.

Niezbędnik Inteligenta „O języku” (100060) z dnia 23.10.2012; Nowe wyzwania; s. 112
Reklama