Grzech nietrwałości. Nawet dobrze utrwalona informacja, jeśli nie będziemy jej przywoływać, ulegnie zatarciu. Czy całkowicie? Nie ma na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi. Wspomnienia to bowiem nic innego niż połączenia pomiędzy neuronami w mózgu (patrz dwa poprzednie pytania). Z czasem one słabną, jeśli nie są wzmacniane poprzez uaktywnianie (czyli przywoływanie informacji). Ten proces prowadzi w końcu do takiego ich osłabienia, że przypomnienie staje się niemożliwe. Jednak psychologia wykazała istnienie zjawiska niezupełnego zapominania, gdy dzięki rozmaitym wskazówkom udaje się nam wydobyć informacje. Zapominanie niezupełne najprawdopodobniej pozostawia w stanie czuwania porozsypywane elementy jakiejś informacji.
Pamięć jest zatem zależna od upływu czasu, również czasu naszego życia. W tym sensie, że im jesteśmy starsi, tym większe mamy kłopoty z pamięcią. Z badań wynika, że pojawiają się one najwcześniej ok. 45 roku życia, a najbardziej widać ten proces po 60 roku życia. Pocieszające jest natomiast to, że poza chorobami, takimi jak np. alzheimer, spadek zdolności zapamiętywania nie jest aż tak duży – osoby starsze średnio przypominają sobie 10–15 proc. materiału mniej niż młodsze. W pewnym badaniu aż 20 proc. 70-latków było równie sprawnych jak młodzi studenci w przypominaniu sobie słów z pokazanej uprzednio listy. Badania wykazują również lepsze funkcjonowanie pamięci u wykształconych osób starszych.
Grzech roztargnienia. Wiąże się on nierozerwalnie z uwagą – kiedy coś robimy, np. odkładamy okulary, często myślimy o czymś innym. Nie następuje wówczas odpowiednie zakodowanie informacji, gdzie owe okulary położyliśmy. Dlatego błyskawicznie o tym zapominamy. Grzech roztargnienia jest ceną, jaką płacimy za wspaniałą zdolność naszego mózgu – umiejętność jazdy na autopilocie.