Artykuł ukazał się w „Ja My Oni” tom 37. „Nałogi, natręctwa, manie”. Poradnik dostępny w Polityce Cyfrowej i w naszym sklepie internetowym.
***
KATARZYNA CZARNECKA: – Proponuję grę: zdradzę panu kilka rzeczy na swój temat, a pan się zrewanżuje. Zgoda?
MATEUSZ BANASZKIEWICZ: – Zgoda.
Nigdy nie przechodzę między dwoma takimi samymi słupkami.
Hmmm. Nie lubię przechodzić pod czymś. Czyli jeśli słupy się stykają, idę naokoło. Drabinę też bym ominął.
1:1. To teraz z innej beczki: mam ustalony plan porannego działania od wstania z łóżka do wyjścia z domu, jeżeli cokolwiek go zaburzy, czuję się zagubiona i mam popsuty dzień.
Jeśli uświadomię sobie, że przed zamknięciem za sobą drzwi nie sprawdziłem, czy wyłączyłem żelazko, zawracam z drogi. Wolę stracić 10–15 minut, niż się później zastanawiać, czy stworzyłem niebezpieczną sytuację. I oczywiście okazuje się, że nawykowo wyłączyłem.
Dwa do dwóch. Kiedy po coś muszę się cofnąć do domu, zanim znów wyjdę, siadam i liczę do trzynastu.
Tak... To nie jest moje doświadczenie. Zresztą nawet by nie wypadało, żeby psycholog posługiwał się magicznym myśleniem na taką skalę.
No to 3:2 dla mnie. Dorzucę jeszcze jedno: kubki na półce muszą mieć uszka w prawo i jeśli ktoś ustawi w lewo, okropnie się denerwuję i przestawiam.
Poddaję się, 4:2 dla pani. Czyżbym u siebie takie rzeczy wyeliminował?