Ja My Oni

Społeczeństwo w stanie wskazującym

Nad morzem wódki

„Uczta u Radziwiłła”, obraz Aleksandra Orłowskiego (1777–1832). „Uczta u Radziwiłła”, obraz Aleksandra Orłowskiego (1777–1832). Krzysztof Wilczyński / Muzeum Narodowe w Warszawie
Dlaczego polska obyczajowość tak mocno nasiąkła wódką.

Spośród wszystkich uzależnień tym – nomen omen – dogłębnie polskim wydaje się alkoholizm. Nasz kraj znajduje się w obszarze kulturowym picia powszechnego. I desperackiego. Do dna, do osuszenia okolicy w promieniu wielu kilometrów, do urwania filmu. Tak pije w zasadzie cała Europa na wschód od niegdysiejszego muru berlińskiego. Europa w ogóle jest najbardziej rozpitym kontynentem i na jej tle – wlewając w przeciętne gardło ok. 12 litrów czystego alkoholu rocznie – Polacy nie wypadają najgorzej. Wyprzedzają nas Czechy i Słowacja, Węgry, Ukraina, Rumunia, Rosja, Litwa, Mołdawia oraz Białoruś z rekordowym wynikiem 17,5 litra na osobę. Niemniej jednak pije się w Polsce bez okazji i z wszelkich okazji – od chrztu do pogrzebu, od zdania matury do przejścia na emeryturę.

Choć statystycy dostrzegają zmiany w tzw. strukturze spożycia (niejakie przesunięcie preferencji z wódki na rzecz piwa i wina), to jednak bez wielkiej przesady można powiedzieć, że polska kultura dnia codziennego i odświętnego wciąż uzależniona jest od białej czystej.

W jakim stopniu wpływa to na rozpowszechnienie choroby alkoholowej? Wydaje się, że w znacznie większym niż skłonności genetyczne czy osobowościowe. Zresztą zważywszy, jak głęboko w przeszłość sięga tradycja popijawy – gromadnej, kameralnej czy zupełnie samotniczej – można mniemać, że coś już musiało trwałego w tym względzie zapisać się w mózgach wielu naszych rodaków. Jeśli nie w sensie strukturalnym, to przynajmniej funkcjonalnym. Odruch sięgania po kieliszek stał się powszechną strategią radzenia sobie z tragicznymi, kłopotliwymi albo tylko niecodziennymi sytuacjami życiowymi.

Jest psychologicznym truizmem, że jeśli nawet za jakąś ludzką skłonność w dużym stopniu odpowiadają uwarunkowania biologiczne, to z pewnością nie muszą się one wcale ujawnić bez szczególnego otoczenia i wychowania oraz presji kulturowej, a nawet ekonomicznej.

Ja My Oni „Nałogi” (100162) z dnia 24.02.2020; Jak się wpada w nałóg; s. 26
Oryginalny tytuł tekstu: "Społeczeństwo w stanie wskazującym"
Reklama