Nie zgadzali się ze sobą w wielu kwestiach. Ale robili to w sposób, który dziś – kiedy coraz częściej nawet partnerzy polityczni czy życiowi nie potrafią przedstawić swoich poglądów bez krzyku i wzajemnego obrażania się – jest wartością samą w sobie. Postanowiliśmy więc nie przerywać im rozmowy.
W założeniu chcieliśmy zapytać tych dwojga niestrudzonych entuzjastów wolności, prawdy i demokracji, czy warto żyć dla idei i być idealistą. W rezultacie uzyskaliśmy rozmowę wokół pytania jeszcze ważniejszego, tytułowego dla tego wydania Poradnika: Co to znaczy być człowiekiem porządnym? Czy warto stawać zawsze po stronie prawdy, wolności, sprawiedliwości, skoro rezultat bywa wątpliwy, a koszty – dramatycznie dotkliwe?
Czego chcemy? Żeby dobro zwyciężało.
HENRYK WUJEC: – Czy idealizm to, jak mówi słownik, hołdowanie wzniosłym, lecz nierealnym ideałom? To jest uproszczenie. Gdyby tylko tyle powiedzieć, to jakby stwierdzić, że idealista ma trochę nie po kolei w głowie. A jednak dzięki takim ludziom powstało wiele rzeczy dobrych. Co nie znaczy, że ściśle realizowane ideały zapewniają świat, który jest rajem. No, to teraz możemy mówić o jakichś konkretnych idealizmach.
LUDWIKA WUJEC: – Jeszcze nie. Ta definicja mi się bardzo nie podoba. Ona z góry zakłada, że nic się nie da zrobić. Co to jest hołdowanie? Czy to znaczy, że tylko uważa się, że tak powinno być? Moim zdaniem do ideału się dąży i nie jest przeszkodą to, że on jest nierealny. Można coś robić, żeby chociaż się do niego zbliżać. Jak z króliczkiem: nie o to chodzi, by go złapać, ale by gonić go. Teraz możemy przejść dalej.
HENRYK: – Kiedy mówi się w Polsce o idealizmie, to zazwyczaj ma się na myśli idealizm chrześcijański, bo taka jest nasza tradycja i kultura.