Agnieszka Krzemińska: – Dokąd pana jako badacza ta pornografia zaprowadziła?
Mateusz Gola: – Do San Diego w Kalifornii.
I co, więcej tam seksualnych dewiacji?
Tyle samo, chociaż akurat największe afery ostatnich miesięcy wybuchły właśnie tutaj. #MeToo zaczęła się w Hollywood.
Kopalnia wiedzy dla badacza seksualności.
Można tak powiedzieć – ta akcja pokazuje ważny aspekt zachowań seksualnych – choć wolałbym, aby takich spraw nie było. Niezależnie od nich nasz zespół prowadzi pracę i zbieramy już jej owoce. Nałogowe zachowania seksualne będą rozpoznane jako zaburzenie i uwzględnione w przyszłorocznej klasyfikacji Światowej Organizacji Zdrowia WHO, aktualizowanej co 10–20 lat. Pierwszy raz seksoholizm będzie osobnym problemem w zestawieniach psychiatrycznych. Jeszcze do niedawna w nauce seks był tematem tabu, dzięki mediom i takim filmom jak „Wstyd” czy „Nimfomanka” pojawia się świadomość istnienia problemów np. seksoholizmu i korzystania z pornografii.
Wyemancypowane kobiety, które przestały się zgadzać na traktowanie jako obiekt seksualny, to znak naszych czasów.
Podobnie jak pornografia w obecnej formie. Porównajmy, jak inaczej opinia publiczna reagowała na będące tajemnicą poliszynela romanse Kennedy’ego, aferę z Moniką Lewinsky i Clintonem w roli głównej, a ostatnio seksistowskie wypowiedzi Donalda Trumpa. Media są coraz bardziej wolne w nagłaśnianiu takich rzeczy, ale i ich społeczny odbiór ewoluuje. Świadomość rośnie, więc afery te są coraz bardziej piętnowane, a granice akceptowanych zachowań seksualnych coraz ostrzej rysowane. Z drugiej jednak strony model realizacji potrzeb seksualnych niesamowicie się zmienia, czego w ogóle nie jesteśmy świadomi, bo nigdy w historii ludzkości nie było tak, żeby mężczyzna w takim stopniu jak dziś mógł zaspokajać swoje potrzeby seksualne bez udziału kobiety.