Paranoik zachowuje się jak Jason Bourne, bohater głośnego w tym sezonie filmu sensacyjnego. Tyle że nim nie jest. Postrzega świat jako nieustanne zagrożenie, a życie jako walkę o przetrwanie w starciu z, ukrytymi i jawnymi, przebiegłymi wrogami. Czuje się wykorzystany, skrzywdzony, wręcz prześladowany przez rodzinę, przyjaciół i współpracowników. Jest skryty, więc najbliżsi mogą nawet nie podejrzewać, co naprawdę o nich myśli i co do nich czuje. W kontaktach z ludźmi jest nieufny i wrogi. Ale to im, a nie sobie przypisuje te właśnie motywy. Ma pretensje do innych, że zmarnował swoje życie i popełnił w nim błędy. Winą za nie obarcza skierowane przeciwko sobie spiski i zmowy. Nieustanne odczuwanie gniewu go wykańcza. Za to próby odzyskania kontroli nad życiem – motywują do walki.
Paranoja jest chorobą psychiczną. Podstępną i trudną do wyleczenia, bo człowiek – poza spójnym i logicznym, choć fałszywym systemem urojeń – nie ma zwykle zaburzonych innych funkcji psychicznych. Jeśli rozmowa nie zejdzie na temat, na który ma urojenia, wydaje się zupełnie normalny. Może również ukrywać przed otoczeniem swoje poglądy z obawy przed wyśmianiem i upokorzeniem. Zdarza się, że przez wiele lat rodzina i przyjaciele nie orientują się, że ich bliski jest paranoikiem – podczas gdy on stale rozwija swój zaburzony zespół przekonań.
To przypadłość, która w efekcie wyniszcza i chorego, i jego bliskich. Ale nie tylko. „Paranoja prawdziwa jest bodajże jedyną chorobą psychiczną, którą można się poniekąd zarazić. Otóż psychiatrzy wyróżniają tzw. paranoję indukowaną, zwaną także z francuska obłędem udzielonym (folie à deux)” – pisze prof. Krzysztof Korzeniowski z Instytutu Psychologii Polskiej Akademii Nauk w artykule „Paranoja polityczna jako rys społeczno-politycznej mentalności Polaków” („Studia Ekonomiczne”, nr 4 (LXXV), 2012).