MATEUSZ DEMSKI: – W tym spektakularnym filmie dokumentalnym bohaterki mówią, czym są dla nich miłość, macierzyństwo, edukacja, niezależność finansowa, poczucie własnej wartości, ale też ból, cierpienie i niesprawiedliwość związana z zajmowaną pozycją w społeczeństwie. A przy tym każda z nich ma swoją unikatową historię. 2 tys. kobiet z 50 krajów świata w wywiadach przeprowadzonych w 26 językach. Skąd wziął się ten pomysł?
ANASTAZJA MIKOWA: – Zaczęło się kilka lat temu, kiedy razem z Yannem pracowaliśmy nad filmem „Człowiek”. Odwiedziliśmy wtedy 60 krajów, nagraliśmy ponad 2 tys. rozmów z ludźmi odmiennych kultur, mentalności i doświadczeń. Był to zapis ludzkiej siły i różnorodności. Staliśmy się wówczas powiernikami poruszających historii i zwierzeń, dowiedzieliśmy się o wielu zakątkach świata, do których nie mieliśmy dostępu, ale jednocześnie zauważyliśmy pewną tendencję: to mężczyźni, a nie kobiety byli tymi, którzy bez wątpliwości i oporów starali się być przed kamerą jak najbardziej szczerzy i otwarci. O wiele więcej zainteresowania, dumy i gotowości wkładali w dzielenie się swoimi doświadczeniami. Stanowiły one dla nich coś normalnego i chwalebnego, o czym mogli mówić godzinami.
Jak reagowały kobiety?
A.M.: – Zawsze patrzyły na nas podejrzliwie. Zanim namówiliśmy je do czegokolwiek, zadawały wiele pytań: dlaczego pytamy o tak intymne kwestie? Czemu ma służyć zerwanie z tabu? Co się stanie, gdy ich bliscy się o tym dowiedzą? A nawet jeśli się zdecydujemy, to jakich właściwie słów i terminów mają użyć, by opisać to wszystko?
NN – te bohaterki bały się ujawnić swoje imiona.
Film „Woman” miał światową premierę na ubiegłorocznym 76.