Według zasad permakultury można żyć wszędzie. Trzeba tylko nauczyć się, jak zbudować ogrodzenie z wikliny, postawić dom z gliny, zaprojektować siedlisko. I wiedzieć, jak to zrobić, by nie niszczyć środowiska. Oraz przestrzegać 12 przykazań: obserwuj i działaj, zbieraj energię, zwiększaj plony, stosuj samoregulację, doceniaj zasoby naturalne, nie produkuj odpadów, projektuj na zastanym planie, integruj, nie segreguj, idź małymi krokami, korzystaj z różnorodności, wykorzystuj granice, reaguj na zmiany. Permakultura ma na celu troskę o Ziemię i ludzi. Niektórzy pojmują ideę w kategoriach ekologii i samowystarczalności. Inni podkreślają aspekt duchowy.
Perpetuum mobile
Monika Podsiadła, weteranka permakultury i autorka pierwszej polskiej publikacji na jej temat, mówi, że droga do niej zwykle zaczyna się od jedzenia. Ludzie zaczynają zwracać uwagę, czym napakowana jest żywność z marketu. Stawiają na parapecie cebulę, żeby mieć własny szczypior. Potem dochodzą pomidory, truskawki, rukola.
Łukasz Nowacki na powierzchni 7 m kw. stworzył system produkujący żywność i oczyszczający wodę. W ten sposób wytwarzał 30–40 proc. zapotrzebowania na jedzenie. Na swoim balkonie umieścił dwie beczki – w jednej hodował ryby, a w drugiej założył oczyszczalnię. Odchody ryb rozpuszczone w wodzie były wykorzystywane do uprawy warzyw posadzonych w skrzyniach. Do podlewania upraw używał wody doprowadzanej z wanny na balkon. Ta, oczyszczona przez rośliny, trafiała do gleby, gdy czasomierz uruchomił pompkę. Dzięki temu Łukasz wyjeżdżał na wakacje, a jedzenie samo rosło.
Rodzina najpierw myślała, że Łukasza ogarnął nastoletni bzik. Ale on nie poprzestał na balkonie. W szkole średniej skonstruował hydrobotaniczną oczyszczalnię ścieków i dostał zielony indeks – przepustkę na uczelnię wyższą.