Dwa tygodnie później Komitet powierzył koordynowanie prac czwórce pełnomocników – Agnieszce Holland, Maciejowi Strzemboszowi, Iwo Zaniewskiemu i mnie. W październiku pracę zaczęły zespoły robocze. Poza członkami Komitetu pracowali w nich wybitni eksperci – medioznawcy, prawnicy, ekonomiści, społecznicy, praktycy. W opracowaniu koncepcji i rekomendacji wzięło udział dobrze ponad sto osób. Wszyscy pracowali społecznie. W grudniu przy współpracy ekspertów (głównie medioznawców, legislatorów i ekonomistów) zaczęliśmy układać koncepcje i rekomendacje w ustawę. W ubiegłym tygodniu pierwszy szkic trafił do wszystkich, którzy ją współtworzyli.
Jest to tylko dokument roboczy Komitetu (który go za dwa tygodnie oceni), ale gdy do dokumentu ma dostęp ponad sto osób, to mają go wszyscy. Media komentują projekt, myląc ważne szczegóły. Trudno im się dziwić zważywszy, że sama ustawa (wraz z bezlikiem przepisów przejściowych) ma prawie pięćdziesiąt stron. To co najważniejsze można jednak opowiedzieć krócej.
O co chodzi? Naszym zadaniem było opracowanie systemu, który media publiczne uwolni od trzech największych bolączek:
• zamieniania TVP i Polskiego Radia w narzędzia walki partyjnej,
• komercjalizacji i demoralizacji pociągającej za sobą inwazję tandety,
• rosnącego uzależnienia od pieniędzy z reklamy.
Chodziło o to, by stworzyć prawdziwie publiczne, niezależne od polityków media, dające Polakom dostęp do dobrych filmów, rzetelnej informacji, kompetentnej publicystyki, wartościowej rozrywki, programów edukacyjnych na przyzwoitym poziomie i rozwijających audycji dla dzieci.