W sobotę siły NATO rozpoczęły największą ofensywę wojskową od obalenia talibów w 2001 r. 15 tys. żołnierzy amerykańskich i brytyjskich wkroczyło do miast Mardża i Nad Ali w prowincji Helmand, dwóch twierdz talibów, a zarazem ośrodków uprawy opium na południu kraju. Aby ograniczyć straty cywilne, NATO już kilka tygodni temu uprzedziło o ataku za pomocą ulotek. Zgodnie z zaleceniami miejscowa ludność pozostała w domach, natomiast z obu okręgów wycofali się najwyraźniej talibowie, bo Amerykanie i Brytyjczycy napotkali niewielki opór. Jedynym problemem są przydrożne ładunki wybuchowe, których rozbrajanie spowalnia ruchy wojsk. NATO sprawdza w Helmandzie nową strategię stabilizacji Afganistanu – odpowiedzialność za bezpieczeństwo mają teraz przejąć siły afgańskie, a na oczyszczonym terenie ruszy niebawem odbudowa struktur rządowych i gospodarki. Ma to zapobiec powrotowi talibów i wznowieniu produkcji narkotyków.
O strategii NATO w Afganistanie – czytaj s. 80.
Polityka
8.2010
(2744) z dnia 20.02.2010;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 10