Archiwum Polityki

Elektorat ranny i wieczorny

PO chce, abyśmy wybierali prezydenta od godziny 8 do 22, a PiS, by pozostało po staremu: od 6 do 20. Nad projektem zmian proponowanych przez Platformę Obywatelską i popieranych przez SLD debatowali na ostatnim posiedzeniu posłowie. W drugiej turze wyborów prezydenckich w 2005 r. od 6 rano do 10.30 największą frekwencją wykazali się mieszkańcy województwa podkarpackiego – 12 proc., gdzie PiS cieszy się największym poparciem. W tym czasie najmniej wyborców oddało głos w województwie zachodniopomorskim – 6 proc., i kujawsko-pomorskim – 7 proc., które są nazywane matecznikiem Platformy. W całej Polsce w godzinach porannych najbardziej aktywny był właśnie elektorat Lecha Kaczyńskiego, dopiero po południu Tusk zaczął nadrabiać straty. – Elektorat konserwatywny głosuje po mszy. Wyborca centrowy i lewicowy uaktywnia się po południu – mówi politolog dr Wojciech Jabłoński. A wieczorem dobija do urn zamożny elektorat liberalny, który ma w zwyczaju wyjazdy weekendowe. W ostatnich wyborach Lech Kaczyński pokonał Donalda Tuska różnicą 336 tys. głosów. Niektórzy politolodzy twierdzą, że dłużej otwarte lokale dałyby zwycięstwo Tuskowi. PSL proponuje kompromis: głosowanie od 7 do 21. (Dąb.)
Polityka 8.2010 (2744) z dnia 20.02.2010; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 8
Reklama