Tydzień temu informowaliśmy, że Baracka Obamę opuszczają najbliżsi współpracownicy: prezydent USA stracił już szefa kancelarii i szefową doradców ekonomicznych, zapowiedziano też odejście głównego stratega politycznego i dyrektora krajowej rady ekonomicznej. Okazuje się, że zmęczonych pracą w Białym Domu jest więcej – w weekend Obama pożegnał doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego gen. Jamesa Jonesa, do rezygnacji szykują się także sekretarz obrony Robert Gates i rzecznik prezydenta Robert Gibbs.
Dwaj ostatni odejdą zapewne już po listopadowych wyborach. Gatesa Obama odziedziczył po George’u Bushu i od początku zakładano, że ustąpi on ze stanowiska w połowie kadencji; natomiast Gibbs przejdzie zapewne na wyższe stanowisko w Białym Domu lub Partii Demokratycznej. Na dwa tygodnie przed wyborami Obama wydaje się coraz bardziej osamotniony i bezradny wobec fali odejść. Mnożą się spekulacje, że po przegranej w Kongresie wymieni samego wiceprezydenta – Joe Bidena ma zastąpić Hillary Clinton.
Polityka
42.2010
(2778) z dnia 16.10.2010;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 11