Archiwum Polityki

Miliband albo Miliband

Bracia DavidEd toczą walkę o przywództwo w brytyjskiej Partii Pracy. Im bliżej partyjnej konwencji w Manchesterze (25 września), tym dobitniej widać różnice dzielące obu Milibandów. David, 45-latek, były szef brytyjskiej dyplomacji i jeden z kluczowych doradców Tony’ego Blaira, nie zamierza wykonywać żadnych gwałtownych ruchów i wolałby utrzymać laburzystów blisko centrum. Ed, 41-letni były minister ds. energii i zmian klimatycznych, chce nowego otwarcia i odcina się od polityki Blaira, potępia wojnę w Iraku, i – jeśli wygra – przesunie partię na lewo. Stawia również na mocną współpracę ze związkami zawodowymi. Walka Milibandów to także starcie osobowości: pewnego siebie, ambitnego, ale nieco wycofanego intelektualisty Davida oraz mniej doświadczonego, ale bezkompromisowego i otwartego na ludzi Eda. Na razie większe poparcie ma David, o którym mówi się, że byłby lepszym przywódcą i w przyszłości łatwiej byłoby mu pokonać obecnego premiera Davida Camerona. Jednak wielu Brytyjczyków, zmęczonych zwolnieniami i kolejnymi cięciami, gotowych byłoby głosować na młodszego z Milibandów, bo może zaproponuje zmiany, na które David nie ma odwagi.
Polityka 39.2010 (2775) z dnia 25.09.2010; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 13
Reklama