Lekarze z Austrii, Holandii i Niemiec, a także szefowa angielskiej kliniki planowania rodziny opowiedzą w Sejmie o swoich doświadczeniach z polskimi pacjentkami korzystającymi z tzw. turystyki aborcyjnej. W ramach wysłuchania obywatelskiego, zorganizowanego przez Federację na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny we współpracy z posłem Markiem Balickim, 26 sierpnia goście podadzą dostępne im dane i poinformują, jakie warunki muszą spełnić Polki, by legalnie przerwać ciążę. Na wysłuchanie zostali zaproszeni wszyscy posłowie. – Nie łudzimy się, że w Polsce da się szybko zmienić ustawę aborcyjną – mówi Wanda Nowicka, szefowa Federacji. – Chcemy jednak, by wysłuchali, do jakich skutków doprowadziło nieskuteczne i pełne hipokryzji polskie prawo.
Niemcy, Holandia, Wielka Brytania – to typowe kierunki „turystyki” aborcyjnej Polek. Nikt nie potrafi oszacować skali zjawiska, ale raczej narasta, skoro coraz więcej klinik zachodnich zapewnia informacje po polsku. Poszczególne kliniki deklarują, że rocznie mają co najmniej kilkadziesiąt, a nawet ponad sto pacjentek z Polski. Zabieg za granicą kosztuje mniej więcej tyle samo co w polskim podziemiu aborcyjnym (plus dojazd), ale Polki kierują się w tych decyzjach głównie względami bezpieczeństwa, także psychicznego. Część z nich wybiera aborcję za granicą, nawet gdy mają prawo do legalnego zabiegu w kraju. (J. Pod.)
Polityka
35.2010
(2771) z dnia 28.08.2010;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 6