Policjanci upierali się, że Tomczak łamie przepisy i nie zaprzestali interwencji, mimo że Tomczak, jak na parlamentarzystę przystało, starał się wyjaśnić im, że są „palantami” oraz że „kurwa, wy jeszcze nie wiecie, ale już tu nie pracujecie”, co znaczyłoby, że napastnicy w ogóle nie mieli prawa go zatrzymywać (okolicznością łagodzącą mogło być jedynie to, że o tym nie wiedzieli).
Jak informują media, dziś z niewiadomych powodów były poseł Tomczak jest oskarżony o znieważenie policjantów. Tomczak broni się sugerując, że osobnicy w mundurach, którzy dopuścili się zatrzymania go na drodze, mogli być nietrzeźwi, dlatego zażądał przeprowadzenia wywiadów środowiskowych mających ustalić, czy nie nadużywają oni alkoholu. Jednocześnie nie krył, że został niesprawiedliwie i fałszywie oskarżony, co – jak ostrzegł – „odbije się na zdrowiu mojej rodziny”. Policja podobno zastanawia się, czy nie potraktować tego oświadczenia jako groźby karalnej pod adresem najbliższych i nie objąć rodziny byłego posła ochroną przed nim.
Warto przypomnieć, że brutalne zatrzymanie przez policję to nie pierwsza prowokacja wobec Tomczaka. Jak wiadomo, przed laty został on w warszawskiej Zachęcie na oczach zwiedzających zaatakowany przez rzeźbę przedstawiającą Jana Pawła II przygniecionego meteorytem. Doprowadziło to do częściowego zniszczenia rzeźby przez zaatakowanego Tomczaka. Jak ustalono, atak nie miał podłoża politycznego i nastąpił z powodów czysto religijnych.