Archiwum Polityki

Guz na głodzie

Jak życie z rakiem uczynić łatwiejszym dla chorych i ich rodzin? Odpowiedzi na to pytanie poszukiwano podczas dorocznego światowego kongresu onkologów.
Śmiertelność z powodu nowotworów w ostatnim 20-leciu zmniejszyła się na świecie o 15 proc. Nawet w Polsce, gdzie choroba wykrywana jest zwykle w bardzo późnym stadium, a dostęp do leczenia nie bywa tak łatwy jak w innych krajach, wzrósł wskaźnik pięcioletnich przeżyć: przy raku jelita grubego o 9 proc., piersi – o 12 proc., gruczołu krokowego – o 22 proc. – Są jednak takie nowotwory, które wciąż trudno leczyć – mówi prof. Cezary Szczylik, onkolog z Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. – Czerniak, rak płuca, jajnika, trzustki – z nimi poradzić sobie nie możemy; zwłaszcza gdy jest za późno na całkowite wycięcie guza i już pojawiły się przerzuty.

Gdy więc podczas tegorocznego kongresu Amerykańskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej (American Society of Clinical Oncology, ASCO), na którego sesje regularnie od 46 lat przyjeżdża do Stanów Zjednoczonych blisko 30 tys. ekspertów, poinformowano o obiecujących kuracjach właśnie raka jajnika, płuca oraz czerniaka – wszyscy z zaciekawieniem nadstawili uszu. Przełom? – Nawet jeśli podanie bevacizumabu w przypadku raka jajnika lub ipilimumabu u chorych z zaawansowanym czerniakiem wydłuża życie o cztery miesiące, nigdy wcześniej nie odnotowano tak dobrych rezultatów – wyjaśnia prof. Lynn Schuchter z Abramson Cancer Center w University of Pennsylvania. Oba preparaty budzą zainteresowanie specjalistów również z tego powodu, że walczą z chorobą w odmienny sposób – a to dowód na to, jak różne muszą być strategie leczenia we współczesnej onkologii, w której można się dziś doliczyć ponad 200 chorób i nigdy nie spełni się nadzieja na jeden uniwersalny lek na raka.

Polityka 25.2010 (2761) z dnia 19.06.2010; Nauka; s. 76
Reklama