Jarosław Kaczyński wyraził gotowość do współpracy z rządem. Dla mnie jest to polityk, który nie dotrzymuje obietnic. Pięć lat temu mówił, że jeśli jego brat zostanie prezydentem, to on nie przyjmie w tym czasie teki premiera. Mówił, że niemożliwa jest koalicja z Samoobroną i LPR, a wkrótce wicepremierami byli Lepper i Giertych. Nie tylko nie zbudował IV RP, ale podczas tej budowy doprowadził do osobistych dramatów wielu ludzi. Teraz oświadcza: „Nie mówmy o IV Rzeczpospolitej”. Bardzo przepraszam, co to znaczy: „nie mówmy”? Przeciwnie. Mówmy, bo od niektórych pachniało wtedy narodowym socjalizmem. Niestety.
Okazuje się, że Andrzej Wajda miał rację, gdy mówił o polskiej wojnie domowej. Jarosław Kaczyński to potwierdza. Raz na zawsze musimy skończyć z wojną polsko-polską – powiedział prezes PiS u stóp Giewontu, który jest podobny do Piłsudskiego. Giewont jest podobny – żeby nie było niejasności. Zakończenie tej wojny rozpoczęło się dwa dni wcześniej w Krakowie, dokąd Kaczyński nie mógł przyjechać, i podczas mszy żałobnej na Wawelu (Wawel pachnie historią, nie ma dwóch zdań) reprezentował go minister kancelarii nieżyjącego prezydenta Andrzej Duda. Pod krzyżem katyńskim były śpiewy, owacje i przemówienia. „Tylko pod tym krzyżem, tylko pod tym znakiem, Polska jest Polską, a Polak jest Polakiem” – mówił Janusz Śniadek, namawiając do wzmacniania Solidarności. Mówił bez sensu, ale za to do rymu, bo zapewne sądził, że cytuje Poetę. Na szczęście żaden polski poeta niczego takiego nie napisał.