Archiwum Polityki

Na początku był deszcz

Małe potoki w oka mgnieniu zmieniły się w drapieżniki polujące na ofiary, a zwykle majestatyczna Wisła w potwora próbującego wydostać się z klatki. Żywioł zaczął atakować w górach, potem zszedł w doliny. Ruszyliśmy śladem jednej fali.
W piątek, 14 maja, IMiGW ostrzega: intensywne opady do poniedziałku do godz. 18 w woj. małopolskim i śląskim; mogą one spowodować liczne podtopienia, zniszczenia zabudowań, dróg i mostów oraz stwarzać zagrożenie dla życia. Mało kto zwraca uwagę na te informacje. Przecież deszcz pada z małymi przerwami od początku maja. Chociaż jest dolegliwy, można się z nim oswoić.

W sobotę, 15 maja, wciąż leje. Na Śląsku i w Małopolsce spóźniają się pociągi, bo deszczówka podmywa tory. Rzeki lekko spienione, jak to podczas ulewy.

Raba ostrzega

Niedziela, 16 maja, w Bochni zapowiada się fatalnie. Ulewa. Mieszkańcy informują o zalanych piwnicach. Na jedną z ulic osunęło się zbocze, spychacze usuwają ziemię.

Dobczyce (powiat myślenicki). Niepokój, ludzie patrzą na zaporę, przyglądają się, jak woda przybiera. Zapora góruje nad miasteczkiem, wieńczy zalew na rzece Raba (1100 ha, pojemność maksymalna 141 mln m sześc.). Dobczycki zbiornik wodny obsługuje zlewnię rzeki Raby o powierzchni 760 km kw.

Niedzielny wieczór we wsi Proszówki (przedmieście Bochni). Raba płynie szybciej, tworzą się wiry, woda podchodzi pod wały. Gdy się stoi przy brzegu, można usłyszeć złowrogi bulgot.

Zapora w Dobczycach, ten sam wieczór. Doświadczony hydrolog (40-letni staż pracy) Edward Materek już wie, że sytuacja zmierza do katastrofy. Średnio rocznie wpływa do zbiornika ok. 10 m sześc. wody na sekundę, tyle samo wypływa spustami w zaporze. Teraz z godziny na godzinę Raba wtłacza do zalewu coraz większe ilości. Zapada decyzja o zwiększeniu spustu do 300 m sześc. Dwaj pracownicy obsługujący zaporę śledzą monitory ze wskaźnikami i co kilkadziesiąt minut wychodzą, aby dokonywać pomiarów. Meldują, że mimo zwiększonego spustu, woda przybiera.

Polityka 22.2010 (2758) z dnia 29.05.2010; Na własne oczy; s. 108
Reklama