Mało kto wie, że 30 marca 1310 r. w Kowalu pod Włocławkiem żona Władysława Łokietka powiła syna Kazimierza, później, mimo iż był rozwodnikiem i bigamistą, za swe królewskie zasługi nazwanego Wielkim. Tej niewiedzy miejscowe autorytety i władze zdecydowały się powiedzieć stop i w 700-lecie urodzin króla w Kowalu stanął największy w Polsce pomnik Kazimierza III Wielkiego. Króla, który od stóp po czubek korony ma 4,1 m, za 35 tys. zł netto, wykuł rzeźbiarz-samouk Tadeusz Bieniewicz z Gostynina. – A że ma przydomek Wielki, to stanął jeszcze na 3,5-metrowym cokole – tłumaczy dr Zdzisław Zasada, sekretarz powołanego komitetu budowy. Konkursu na projekt nie rozpisano. Komitetowi spodobała się propozycja Artura Jezierskiego, artysty plastyka pochodzącego z Kowala. Wahano się, czy króla odlać z brązu za 400 tys. zł, czy kuć w granicie za 200 tys. Wygrał tańszy granit, na czym zyskano dodatkowo, kiedy okazało się, że ponad 40-tonowa bryła granitu o wymiarach 4,2 m x 2 m x 1,5 m, sprowadzona morzem i koleją z Hiszpanii, jest o 50 tys. zł tańsza od podobnych brył oferowanych za 80 tys. zł przez polskie kamieniołomy! Pomnik stanął w nowym miejskim parku.
– Prawie 150 tys. zł zebraliśmy od mieszkańców oraz sponsorów i 50 tys. zł dołożył marszałek województwa. Z budżetu miasta nie wydaliśmy ani złotówki – zapewnia sekretarz komitetu.
Zasług Kazimierza Wielkiego nie docenił dotąd tylko Sejm, który od dwóch lat nie może się zdecydować, czy odrzucić, czy przyjąć uchwałę o uznaniu 2010 r. za Rok Króla Kazimierza Wielkiego. W katastrofie pod Smoleńskiem zginął prezydent Lech Kaczyński, honorowy patron budowy pomnika króla, z którym spoczywa teraz razem w wawelskiej katedrze.
Polityka
18.2010
(2754) z dnia 01.05.2010;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 6