Archiwum Polityki

Tryptyk Bajona

●●●●●○
Filip Bajon (ur. w 1947 r.) jest metrykalnie związany z pokoleniem kina niepokoju moralnego, lecz od początku szedł własną drogą; jego rówieśnicy chcieli filmem naprawiać rzeczywistość, on zdaje się wierzył jedynie w kino-sztukę. Przypominał poetę, który znalazł się wśród prozaików. W 1983 r., po premierze „Limuzyny Daimler-Benz”, Zygmunt Kałużyński napisał w „Polityce” entuzjastyczną recenzję zatytułowaną „Fellini z Poznania”, a jak zapewne pamiętają starsi czytelnicy, nasz wybitny krytyk niezmiernie rzadko chwalił polskie filmy. Tym razem zachwycił go obraz przedwojennego Poznania i opowieść o dwóch braciach pochodzących z polsko-niemieckiej rodziny, którzy wybierają różne drogi życiowe. Ale i dwa wcześniejsze filmy, które znajdziemy w boxie wydanym przez Telewizję Kino Polska, zwracały uwagę krytyki, dostawały nagrody na krajowych i zagranicznych festiwalach. „Aria dla atlety”, debiut z 1979 r., to wysmakowana formalnie historia zapaśnika uwielbiającego operę (pierwowzorem był Stanisław Cygankiewicz), rozgrywająca się w czasach, kiedy Europa żegnała XIX w. Tryptyk uzupełnia „Wizja lokalna 1901”, przypominająca strajk dzieci z Wrześni, które nie chciały odmawiać pacierza po niemiecku. W wolnych zaś chwilach pomagały przemycać gęsi przez prusko-rosyjską granicę, i te białe stada zapamiętałem chyba nawet bardziej niż sam strajk. Autorem doskonałych zdjęć do „Wizji”, jak i do dwóch pozostałych filmów, jest utalentowany operator Jerzy Zieliński, od wielu już lat pracujący za granicą. Tymczasem Bajon wkrótce przypomni o sobie ekranizacją „Ślubów panieńskich” Fredry.

Zdzisław Pietrasik

Polityka 13.2010 (2749) z dnia 27.03.2010; Kultura; s. 56
Reklama