Archiwum Polityki

IPN walczy

Prawdziwe tsunami zaserwował nam w ostatnich dniach Instytut Pamięci Narodowej. Dzięki wytężonej pracy tej instytucji dowiedzieliśmy się, że Wojciech Jaruzelski został w 1952 r. zwerbowany przez Czesława Kiszczaka dla informacji wojskowej, czego ślady zachowały się w wiarygodnych archiwach Stasi; Annę Walentynowicz zaś próbowano otruć środkiem moczopędnym o nazwie Furagin. Konkretne zarzuty w tej sprawie postawiono właśnie byłemu funkcjonariuszowi SB. IPN powziął także pewność, że tylko ekshumacja zwłok Stanisława Pyjasa pozwoli po 30 latach wyjaśnić wątpliwości związane z jego śmiercią, a ponadto zapowiedział, że osoby utrudniające wówczas śledztwo będą miały postawione zarzuty.

Ważną informacją jest również ta, że prezes Janusz Kurtyka zaprosił Lecha Wałęsę na organizowane wspólnie ze związkiem zawodowym Solidarność obchody 30 rocznicy Sierpnia. Zaprosił, mimo że Wałęsa w dalszym ciągu nie może znaleźć się na liście osób represjonowanych, gdyż nawet gdyby prezes chciał go na niej umieścić, jako że przywódcę Sierpnia wybitnie szanuje, surowe prawo mu na to nie pozwala. Agent Bolek, nawet szanowany przez Kurtykę, pozostaje agentem Bolkiem.

IPN zalicytował więc wysoko i prezesowi Kurtyce najwyraźniej nie przyszło do głowy, że jeśli ktoś kogoś miałby zapraszać na uroczystości rocznicy Sierpnia, to raczej ten przywilej przypada Wałęsie niż jemu. Podobnie jak nie przyszło mu do głowy, że w sprawie ekshumacji zwłok Pyjasa przed ogłoszeniem decyzji opinii publicznej należałoby zapytać rodzinę, czy sobie tego życzy, a ona sobie akurat nie życzy (IPN i tak ekshumacji dokona). W sprawie gen. Jaruzelskiego już oczywiście o nic nikogo pytać nie trzeba, bo o generale każde głupstwo powiedzieć dziś można bezkarnie, jeśli tylko moment historyczny jest sposobny.

Polityka 13.2010 (2749) z dnia 27.03.2010; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 8
Reklama