Archiwum Polityki

Skreślić z raportu

Jacek Merkel znalazł skuteczny, jak się wydaje, sposób na usunięcie swojego nazwiska z raportu z weryfikacji WSI. Gdy w lutym 2007 r. prezydent Lech Kaczyński opublikował przygotowany przez Antoniego Macierewicza raport, wiele osób poczuło się zniesławionych i wystąpiło na drogę sądową. Dotychczas tylko dziennikarzowi Jerzemu Markowi Nowakowskiemu sąd przyznał rację.

Jacek Merkel, jeden z przywódców Sierpnia ’80, współpracownik Lecha Wałęsy, powołał się na ustawę o ochronie danych osobowych oraz na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2008 r., który uznał za niezgodne z prawem ujawnienie w raporcie danych osobowych prywatnych osób. Po wyroku tekst raportu został usunięty cichaczem ze stron internetowych Kancelarii. Ale administrator przetwarzający dane osobowe (w tym przypadku prezydent RP) powinien nielegalnie umieszczone tam nazwiska usunąć ze zbioru danych, czyli właśnie z raportu.

Pod koniec ub.r. Jacek Merkel zażądał od prezydenta usunięcia swojego nazwiska z raportu, uzasadniając, że informacje dotyczące jego osoby są nieprawdziwe, a ponadto ich publikacja jest bezprawna.

Prezydent Kaczyński od czterech miesięcy nie odpowiada na jego monity. Pod koniec lutego Merkel zawiadomił prokuraturę o przestępstwie popełnionym przez pracowników Kancelarii Prezydenta. Polega ono na tym, że urzędnicy nie dopełniwszy swoich obowiązków (nie wykreślono nazwiska Merkla z dokumentu, opublikowanego w „Monitorze Polskim”) wciąż naruszają prawo Jacka Merkla do ochrony danych osobowych.

– Co więcej, przez swoje zaniedbanie narażają prezydenta RP na zarzut łamania prawa i autorytet prezydenta RP i Rzeczpospolitej doznaje szwanku – mówi Merkel. łaz

Polityka 13.2010 (2749) z dnia 27.03.2010; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 7
Reklama