Archiwum Polityki

Nieźli zawodnicy

Którzy sportowcy najczęściej zadzierają z prawem? Oczywiście bokserzy, zapaśnicy, dżudocy, karatecy, sztangiści, kulturyści, rugbiści i strzelcy.

Słynny Pershing, Andrzej K., w młodości uprawiał boks i zapasy. W tej drugiej dyscyplinie zdobył tytuł mistrza Polski juniorów. Można nawet powiedzieć, że w pewnym sensie Pershing przyczynił się do rozkwitu boksu zawodowego w Polsce. Po chuligańskim wybryku Andrzeja Gołoty we Włocławku w 1990 r. boss udzielił mu schronienia w swoim domu w Ożarowie, a potem ułatwił nielegalną ewakuację z kraju. A przecież od głośnej kariery Gołoty w USA rozpoczęła się powojenna historia polskiego boksu profesjonalnego.

Gdy Gołota wojował już na ringach Ameryki, Pershing z szefem gangu szczecińskiego Markiem M. zw. Oczkiem latali regularnie za ocean, żeby z pierwszych rzędów oglądać walki pupila. Ich sąsiadem na widowni bywał zresztą przybysz z Wiednia – Jeremiasz B. ps. Baranina, znany później jako zleceniodawca zabójstwa ministra sportu Jacka Dębskiego. Po rozegranym w 1999 r. we Wrocławiu pojedynku z Timem Witherspoonem pierwszym widzem, który pospieszył do Gołoty z gratulacjami, był właśnie Pershing.

O bokserskim rodowodzie lub zamiłowaniu do tej dyscypliny świadczą nawet pseudonimy niektórych gangsterów: Bokser to Włodzimierz G. z łódzkiej mafii. O postrzelenie tego pierwszego ringowego przeciwnika Gołoty – jeszcze w czasach amatorskich – oskarżono w 1999 r. Roberta R., mistrza Europy juniorów i rekordzistę świata juniorów z 1990 r. w strzelaniu. Zlecenie nie zostało jednak wykonane wyborowo: kula przebiła wprawdzie czaszkę, ale przeszła na wylot pod lewym okiem, nie uszkadzając mózgu i ofiara przeżyła. Konto mistrza kontynentu w strzelectwie obciążono także zabójstwem innego łódzkiego gangstera – Tomasza R. ps. Ryba. Podobno kiler miał inkasować 40 tys.

Polityka 2.2010 (2738) z dnia 09.01.2010; Ludzie i obyczaje; s. 83
Reklama