Archiwum Polityki

Alternatywa dla Anioła

PUMA (Przedsiębiorstwo Usług Mieszkaniowo-Administracyjnych) miała mieć na oku mieszkających w PRL cudzoziemców. W gospodarce rynkowej spadła na cztery łapy.

Pan Stanisław, emerytowany pracownik PUMY, w żadnym razie nie użyje określenia, że w 1962 r. powstała ona jako paser. Po prostu państwo, w wyniku dekretu prezydenta Bieruta z końca 1945 r., przejęło w stolicy sporo atrakcyjnych willi i kamienic, często przez miasto odbudowanych. W Warszawie przybywało obcych ambasad, którym – na zasadzie wzajemności – strona polska musiała zapewnić lokum. PUMA, aby to zadanie wykonać, została hojnie wyposażona. W taki np. pałacyk w Alei Róż 1, który do niedawna wynajmowała ambasada Wielkiej Brytanii. W posiadanie cudzej własności PUMA wchodziła z mocy uchwały Rady Narodowej miasta st. Warszawy. W ten sposób przekazano przedsiębiorstwu np. willę przy ul. Jana Chryzostoma Paska 21 na Żoliborzu. Właścicielom skonfiskowano ją po wybuchu głośnej za Gomułki afery gospodarczej. Przez długie lata mieścił się tu konsulat Grecji.

Dla ambasadorów szukano willi, ale pracowników placówek dyplomatycznych, a stopniowo także innych, czasowo przebywających w Warszawie cudzoziemców, umieszczano w blokach wielorodzinnych, przeznaczonych tylko dla nich. Usługi PUMY dla obywateli zagranicznych były przymusowe. Nikt nie miał prawa wynająć mieszkania na mieście bez jej pośrednictwa. Transakcja była wiązana. Razem z kluczami w pakiecie było sprzątanie i prace konserwatorskie. – Finansowo było to mocno dolegliwe – pamięta Andrzej Drągowski, późniejszy założyciel giełdowego dewelopera Dom Development. PUMA liczyła wtedy za dolara ok. 24 zł. Kurs czarnorynkowy był co najmniej pięciokrotnie wyższy.

W takim właśnie bloku dozorcą został pan Stanisław. Jako gospodarz domu objął też ogromne 80-metrowe mieszkanie służbowe, w ówczesnej Warszawie ewenement. Ale w PUMIE nie było to nic niezwykłego. Jego kolega z kamienicy Nowy Świat 19 zamieszkał na podobnej powierzchni.

Polityka 51.2009 (2736) z dnia 19.12.2009; Rynek; s. 50
Reklama