Jacek Żakowski: – Jest pan dumny?
Rex Weyner: – Z czego?
Z Greenpeace.
Bardzo! Przez 40 lat zachowaliśmy podstawowe zasady: radykalizm i niestosowanie przemocy w walce o środowisko. Potrząsnęliśmy światem. Otworzyliśmy ludzi na nowe idee.
40 lat temu byliście nie tylko radykalni, ale też ekstremistyczni, czyli marginalni. Teraz jesteście odłamem ekologizującego establishmentu. Wasze ówczesne tezy głoszą nie tylko liderzy lewicy, jak Brown, Gore czy Obama, ale też gwiazdy światowej prawicy: Bush, Sarkozy, Merkel.
Żeby być radykalnym, trzeba się wciąż zmieniać. A my ciągle mówimy mniej więcej to samo. Kiedy zaczynaliśmy, mało kto wiedział, co to jest ekologia. Dziś wszyscy o niej mówią. Prawie każdy rozumie, że trzeba myśleć nie tylko o ludziach, ale też o środowisku. Bo dzięki niemu żyjemy.
I każdy ma przed oczami widok znikających lodowców, umierających raf, wyrąbanych lasów, wyschniętych rzek...
Te obrazy zmieniły miliony ludzi. Od początku wiedzieliśmy, że konieczny jest radykalny zwrot kulturowy i filozoficzny. Kulturę ekspansji i filozofię rozwoju opartego na bezkresnym wzroście trzeba było zastąpić kulturą równowagi i filozofią rozwoju jakościowego. Ale rozumieliśmy, że nie osiągniemy filozoficznego zwrotu za pomocą samej filozofii, że prawdziwą zmianę można spowodować tylko opowieściami, wizjami, obrazami przemawiającymi do ludzkiej wyobraźni. Trzeba było prowadzić kampanie w obronie wielorybów, fok, lasów, żeby uświadomić ludziom, że ich indywidualne zachowania, zakupy, inwestycje, wybory polityczne dotyczą nie tylko ich samych, ale całego świata. Abstrakcyjnie tego się wytłumaczyć nie dało. Trzeba to było opowiedzieć w sposób fabularny.