Archiwum Polityki

Trzeci bliźniak o bliźniakach

Co sprawiło, że Jarosław Kaczyński stał się karykaturą samego siebie sprzed lat, że nie uniósł ciężaru władzy jako szef partii i premier, że jego zalety przekształciły się w wady? – zastanawia się Ludwik Dorn. I odpowiada: „Prezes Jarosław Kaczyński załamał się psychicznie, moralnie i intelektualnie pod ciężarem prezydentury swego brata Lecha Kaczyńskiego. Bardzo ludzka i sympatyczna troska o powodzenie najbliższej mu osoby zgasiła chłodną namiętność dla sprawy politycznej i większej niż brat. Powstało takie napięcie, stres i konflikt interesów, że ten silny, chłodny człowiek całkowicie się wypalił. Ze smutkiem i bez satysfakcji muszę stwierdzić: ta czaszka już się nie uśmiechnie”.

Ludwik Dorn znów pojawia się publicznie z dużą intensywnością. Zapowiedział tworzenie nowej partii, ale przede wszystkim napisał książkę „Rozrachunki i wyzwania” (oficjalnie ukaże się 6 października), na którą składają się w części jego eseje, w części wywiad-rzeka przeprowadzony przez Amelię Łukasiak i Agnieszkę Rybak. Przytoczona ocena Jarosława Kaczyńskiego tę książkę otwiera, ale dalej też jest ciekawie. Dorn ujawnia na przykład, że zanim ministrem spraw zagranicznych została Anna Fotyga, prezydent jemu zaproponował to stanowisko, a gdy odmówił, Lech Kaczyński się obraził. Pokazuje kulisy swojej dymisji ze stanowiska szefa MSWiA, dymisji Marcinkiewicza ze stanowiska premiera. Kreśli, często bardzo trafne, oceny sytuacji politycznej i zachowań innych ugrupowań oraz ich liderów. Nie bez złośliwości charakteryzuje niektórych swoich kolegów. „Atmosfera rozmów z panem Ryszardem Czarneckim była straszna. Ja jestem migrenowcem. Dobrze sobie radzę w sytuacjach napięć i konfliktu, ale to, co prezentował pan Czarnecki, przechodziło wszelkie granice: tępa, jałowa agresja, zalana oceanem nieudolnej obłudy w wykonaniu infantylnego młodzieńca”.

Polityka 40.2009 (2725) z dnia 03.10.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 8
Reklama