Jedna z matek napisała na swoim blogu: „Aby dziecko z autyzmem mogło w Polsce prawidłowo się rozwijać, powinno mieć czworo rodziców. Pierwszy zajmowałby się codzienną terapią w domu. Drugi szukałby pomocy. W służbie zdrowia, szkolnictwie, organizacjach pomocy społecznej i ośrodkach terapeutycznych. Trzeci rodzic zarabiałby kasę, której zawsze jest za mało. Czwarty zakupy by przytaszczył, dom posprzątał, wstawił pranie. Taka westalka, co dmuchnie w domowe ognisko, żeby jeszcze ktokolwiek pamiętał, że to jest dom, a nie tylko autyzm”.
7 30 Maria zwleka się z łóżka i robi śniadanie.
Dla męża i dwójki zdrowych dzieci kanapki z serem i jajkiem, a dla 6-letniego Grzesia, który oprócz autyzmu ma różnego rodzaju alergie, zupa z rozgotowanych płatków Quinoa, takich ze sklepu ze zdrową żywnością, 16 zł za paczkę, plus dwie łyżeczki siemienia lnianego i kawałek rozgniecionego kiwi.
Z owoców Grześ może jeść jeszcze tylko jabłka, reszta go uczula. Maria wprowadziła bezmleczną i bezglutenową dietę, bo część lekarzy twierdzi, że ma ona dobry wpływ na autystyczne dzieci. Rzeczywiście, gdy Grześ je zupę na wodzie, a nie na mleku, albo chleb na zakwasie, a nie na drożdżach, od razu śpi lepiej i jest spokojniejszy.
Maria jest nieprzytomna, spała znowu tylko kilka godzin. Grześ zazwyczaj nie może zasnąć. Wczoraj udało się dopiero około północy. Na dwie godziny. Potem zaczął biegać. Maria masowała mu plecy i wymyślała różne zabawy. Jak tylko przysnęła, Grześ zaczynał wrzeszczeć. Tłumaczenie, że noc, że ludzie śpią, nie miało sensu. Grześ nic z tego nie rozumie. Potem spał jeszcze między 6.00 a 8.00.
Autyzm jest zaburzeniem rozwojowym, które zaczęto badać w połowie lat 40.