Archiwum Polityki

Kino z przeszłością

W polskim kinie więcej widać i słychać. Szkoda tylko, że twórcy lepiej radzą sobie z historią niż z tematem ­współczesnym.

Od dawna nasi filmowcy nie byli w tak doskonałych nastrojach. Podczas gali kończącej 34 Festiwal można było usłyszeć ze sceny gdyńskiego Teatru Muzycznego, że polskie kino osiągnęło już szczyty, a mierzy jeszcze wyżej. Postronny obserwator mógłby pomyśleć, że jest właśnie świadkiem narodzin światowej potęgi kinematograficznej. Minęło jednak kilka dni od tego wybuchu triumfalizmu i już spokojniej można ocenić przebieg festiwalu, który rzeczywiście pod kilkoma względami był wyjątkowy.

Po pierwsze, rozwija się nasz przemysł filmowy. W kinie kryzysu nie widać, filmowcy pracują bez wytchnienia i jak dobrze pójdzie, w tym roku wyprodukują około 60 tytułów, co będzie wynikiem rekordowym. Oczywiście, znaczna część produkcji to rzeczy wybitnie komercyjne, zwłaszcza komedie romantyczne, uwielbiane niezmiennie przez krajową publiczność. Na szczęście przybywa też obrazów dla wymagającej widowni.

Coraz bardziej widoczni są młodzi twórcy. W tym roku niemal połowa konkursowych pozycji wyszła spod ręki reżyserów początkujących. Debiutantem jest zdobywca głównej nagrody Borys Lankosz, autor filmu „Rewers”, a nagrodzony drugą w kolejności nagrodą Xawery Żuławski zrobił dopiero swój drugi film („Wojna polsko-ruska”). Wraz z nimi do kina wchodzą nowi, nieopatrzeni jeszcze aktorzy. W tym roku chyba po raz pierwszy można było odnieść wrażenie, że nasi filmowcy zaczynają rozumieć, co znaczy angielskie słowo casting. Wprawdzie aż w pięciu filmach wystąpił Borys Szyc (nagroda za wybitną rolę w „Wojnie polsko-ruskiej”), często pojawiał się też Marian Dziędziel (w znakomitej formie), ale jednocześnie szanse dostali wykonawcy dotychczas pomijani. Dla Doroty Kolak, nagrodzonej za drugoplanową rolę, udział w filmie Mariusza Grzegorzka „Jestem twój” był pierwszym poważnym zadaniem filmowym, mimo trwającej 30 lat kariery zawodowej.

Polityka 39.2009 (2724) z dnia 26.09.2009; Ludzie i obyczaje; s. 116
Reklama