Ze mną jest jak z gejem, który nie pragnie kobiety. I żywa, i gipsowa na wystawie sklepowej mogą go co najwyżej zachęcić do przymiotników: ładna, miła, brzydka, jędzowata. Ale żadnych ciągot. Lecz w przeciwieństwie do gejów, mężczyźni tak samo są im obojętni do bólu – opowiadał prof. Marii Beisert z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, jeden z asów.
Na studiach, kiedy koledzy z akademika szykowali się na weekendowe randki, był zadowolony. Nareszcie miał pokój tylko dla siebie i mógł w spokoju pisać referat. Zastanawiał się, dlaczego seks kolegów tak ciągnie, co w tym jest? Spodobał się dziewczynie. Zaczęła przychodzić do akademika. Ona na krzesełku, on przy komputerku, zawsze oddzielnie.
Matka zaczęła naciskać: skończył studia, więc może by się z tą dziewczyną ożenił. Zgodził się. Ona była dumna, tak ją przed ślubem szanował, że ani tknął. Tylko po ślubie też nic. Owszem, może się przytulić, żona ma jedwabistą skórę, więc on czuje przy tym miłe ciepło. Ona go dotyka w najważniejsze miejsce na różne sposoby, znane ze słyszenia i pism kobiecych – nic. Równie dobrze mogłaby go w piętę albo łokieć. Nie odbiera bodźców pobudzających – mówi prof. Beisert.
Ona myśli o rozwodzie z powodu nieskonsumowania. Ale on wcale nie chce rozwodu. Jest mu dobrze. Nie czuje się nieszczęśliwy. Czy pani jest nieszczęśliwa z powodu tego, że jest rasy białej? Albo że jest człowiekiem? – pyta. On tak samo. Nie budzi w człowieku nieszczęścia coś, czego w ogóle się nie zna, nie chce, nie pragnie, nie rozumie.
Barany też
Anthony F. Bogaert, seksuolog z Kanady, przebadał przed czterema laty 19 tys. Anglików w wieku od 16 do 50 lat. Na pytanie o potrzebę seksualną 1 proc.