Archiwum Polityki

Learning jak jogging

Naukę języka obcego warto zaczynać w każdym wieku – zapewniają psycholodzy. Nauka w dorosłości, a zwłaszcza w jesieni życia, świetnie wpływa na mózg.

Tuż po wyborach prezes PiS Jarosław Kaczyński doradził nowemu europarlamentarzyście Zbigniewowi Ziobrze, by podszkolił angielski lub francuski, bo inaczej będzie posłem czwartej kategorii. Jak wieść niesie, deputowany wziął do serca radę szefa. Także kilku jego kolegów poświęciło wakacyjną przerwę na wkuwanie czasowników nieregularnych, słówek i idiomów. Przed językowymi wyzwaniami stają dziś politycy, ale też biznesmeni, naukowcy i zwyczajni Polacy, w których życie nagle – w postaci atrakcyjnego kontrahenta, zaproszenia na stypendium albo zagranicznej synowej – wkracza świat. Okoliczności zmuszają ich do wejścia w dawno porzucone role – uczniów na kursie językowym.

– Edukacja dorosłych przeżywa rozkwit – potwierdza Elżbieta Kozioł, metodyk i nauczyciel z firmy Lang TLC, która szkoli dorosłych w angielskim, francuskim i niemieckim. Wiele korporacji niemal codziennie odwiedzają specjalnie zatrudnieni lektorzy języków, a poranne lub popołudniowe lekcje to stały punkt firmowego grafiku. Ci, którzy na pomoc pracodawcy nie mogą liczyć, szukają na własną rękę – kursów, konwersacji lub przynajmniej komputerowych programów dających pojęcie, jak się dogadać. W te poszukiwania jednak często wpisana jest wątpliwość, czy dorosły w ogóle może się nauczyć języka obcego.

Wolno robić błędy

Zofia Ojrzyńska z Pabianic, matematyczka z zawodu, pierwsze podejście do angielskiego zrobiła po pięćdziesiątce na uniwersytecie trzeciego wieku. Córka wyszła za Anglika i trudno jej było sobie wyobrazić, że do końca życia będzie rozmawiać z zięciem na migi. A poza tym czuła potrzebę rozwoju. Przeżyła wiele chwil zwątpienia. Kiedyś uczyła się niemieckiego, więc myliły jej się słówka, nie mogła znaleźć logicznego związku między zapisem a brzmieniem wyrazów.

Polityka 39.2009 (2724) z dnia 26.09.2009; Poradnik; s. 96
Reklama