W pierwszych dniach października rozpocznie się proces lustracyjny sędziego Trybunału Konstytucyjnego prof. Mirosława Wyrzykowskiego. To pierwszy przypadek oficjalnej lustracji członka TK, bowiem z lustracjami pozaustawowymi mieliśmy już do czynienia, zwłaszcza gdy próbowano uniemożliwić Trybunałowi rozpatrzenie ustaw o IPN i lustracyjnej. Wtedy to, dzięki akcji posła Arkadiusza Mularczyka, pomówiono dwóch sędziów, starając się ich wyłączyć ze sprawy.
Wniosek prokuratora IPN, skierowany do sądu w sierpniu, nie zarzuca prof. Wyrzykowskiemu żadnej tajnej współpracy, przeciwnie, w świetle zgromadzonych dokumentów, w tym zeznań funkcjonariuszy, to on był pokrzywdzony, na niego donoszono, to on kategorycznie odmówił jakiejkolwiek współpracy. Prokurator IPN wnioskuje o stwierdzenie, że prof. Wyrzykowski popełnił kłamstwo lustracyjne, gdyż w swym oświadczeniu nie poinformował, że jako adiunkt Uniwersytetu Warszawskiego wykładał również okresowo w Wyższej Szkole Oficerskiej MSW w Legionowie.
Rzecz jednak w tym, że ustawa lustracyjna precyzyjnie wymienia, w jakich jednostkach i urzędach należało pracować, służyć czy współpracować, aby trzeba było miejsce zatrudnienia wpisywać do oświadczenia. Nigdzie nie wymieniono szkoły w Legionowie, choć przecież ustawodawcy o jej istnieniu bardzo dobrze wiedzieli.
Prokurator IPN najwyraźniej zdaje sobie sprawę z wątłości, by nie powiedzieć bezzasadności oskarżenia, gdyż we wniosku Wyrzykowskim się właściwie nie zajmuje, tylko wyłącznie dowodzeniem, że WOS w Legionowie była jednak centralną jednostką SB i nawet jeśli nie wymieniono jej w ustawie, to prof. Wyrzykowski powinien był to wiedzieć niejako sam z siebie.
Jedna z piękniejszych fraz oskarżenia brzmi: „ten brak powinien był skłonić i naprowadzić lustrowanego na wykładnię w kierunku uznania uczelni za instytucję centralną Służby Bezpieczeństwa MSW w rozumieniu art.