53 dni – właśnie tyle potrwają tegoroczne wakacje senatorów. Po raz ostatni izba wyższa zebrała się 31 lipca, a jej najbliższe posiedzenie wyznaczono dopiero na 23 września. To najdłuższa taka przerwa w pracy Senatu od 1996 r. W ogóle w tej kadencji senatorowie nie mogą narzekać na brak wolnego. W ubiegłym roku mieli 47-dniowe wakacje, a dwa lata temu – 40-dniowe. Dla porównania wakacyjna przerwa Sejmu trwała w tym roku 39 dni, a w ubiegłym – 38.
Winę za tak długą bezczynność senatorowie zrzucają na posłów. – Dostajemy za mało projektów – skarży się jeden z senatorów PiS. Na cenzurowanym są w szczególności przedstawiciele PSL, którzy zablokowali szybkie przyjęcie przez Sejm nowelizacji ustawy offsetowej – ma ona przyspieszyć procedurę zakupu sprzętu dla polskich żołnierzy w Afganistanie. Gdyby nie to, sejmowe prace nad ustawą mogły się zakończyć jeszcze w sierpniu. Wówczas Senat, aby szybko zamknąć proces legislacyjny, zebrałby się już 10 września. Po 40-dniowej przerwie. GRZ