Archiwum Polityki

Świat Nienackiego i jego gospodarz

Zdzisław Pietrasik: - Pojawiają się ostatnio pogłoski o pana przejściu do Ministerstwa Obrony Narodowej.

Bogdan Zdrojewski: - Naprawdę?

To może pan w końcu zdementuje te plotki?

Bardzo proszę. Dementuję.

Czyli możemy spokojnie porozmawiać o kulturze.

Kiedy premier powierzył mi to stanowisko - mimo że wcześniej byłem szefem komisji obrony, a w rządzie cieni piastowałem funkcję ministra obrony - powiedziałem, że zostaję ministrem obrony kultury narodowej.

Ładnie brzmi. Idąc do pana zauważyłem na sąsiedniej kamienicy nowy szyld „Departament mecenatu państwa”. To skład amunicji?

Szyld jest względnie nowy, wisi tam od roku. Obejmując stanowisko wiedziałem, że zmiany muszę zacząć od samego ministerstwa, tak, by przekształcić je z nieprzyjaznego i anachronicznego w nowocześnie zarządzany urząd, będący jednocześnie instytucją kultury. Stąd ogromny nacisk na informatyzację urzędu, wygląd i użyteczność strony internetowej, przyjazny i klarowny podział kompetencji wśród nowych departamentów, a także reformę Programów Ministra, w ramach których rokrocznie rozdzielane są dotacje.

Wiem, że pan minister chętnie jeździ po Polsce i interweniuje, wspiera, dopłaca. To jest ciągle taka logika, że centrum da.

O tym właśnie mówił prof. Hausner w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”, którego propozycje potem w polemikach mylnie interpretowano. On powiedział przede wszystkim, że mecenat państwa musi być bardziej skoncentrowany. Nie powiedział, że ograniczony, tylko nie tak rozproszony jak dzisiaj. Mimo że minęło już 20 lat powrotu do Polski gospodarki rynkowej, wciąż trzeba przypominać, że to samorządy są odpowiedzialne za wielkie obszary kultury.

Polityka 37.2009 (2722) z dnia 12.09.2009; Kultura; s. 64
Reklama