Tryumfalny powrót do kraju 18-letniej Caster Semenyi, świeżo upieczonej mistrzyni świata w biegu na 800 m, z miejsca stał się w RPA głównym wydarzeniem politycznym. Już na lotnisku, wraz z rozentuzjazmowanym tłumem, witała ją Winni Mandela, była żona wielkiego Mandeli, reprezentująca skrajnie populistyczne skrzydło rządzącego Afrykańskiego Kongresu Narodowego. I to ona nadała ton. Wszelkie próby odebrania medalu „naszej złotej dziewczynie” to przejaw rasizmu i imperializmu – ogłosiła. Poszło, jak wiadomo, o niski głos i męskie rysy biegaczki, które sprawiły, że poddana została testom lekarskim, których wyników jeszcze nie ogłoszono. Prezydent Jacob Zuma ostrzegł władze światowej lekkoatletyki, aby „nie ważyły się krzywdzić Caster. Ona zdobyła ten medal. I koniec kropka”. AKN przeżywa bardzo trudne chwile, iluzja „tęczowego społeczeństwa” i dobrobytu dla wszystkich prysła, szaleje kryzys, burzą się związkowcy i miasta nędzy. Słowem potrzeba czegoś, co w świętym gniewie połączyłoby ludzi. Złota Caster spadła jak z nieba.