Archiwum Polityki

Wielka wywózka

Mordechaj Chaim Rumkowski, kontrowersyjny przełożony Starszeństwa Żydów w getcie łódzkim, wyjechał z likwidowanego getta przedostatnim transportem (28 sierpnia 1944 r.) do Oświęcimia. Jak

Jeżeli sporządzona zostanie kiedykolwiek antologia lamentów, od Hioba i Jeremiasza poczynając – to przemówienie, raczej krzyk niż przemówienie, powinno się w niej znaleźć:

„Na getto spadł ogromny smutek. Żądają od nas, byśmy oddali, co mamy najdroższego:

dzieci i ludzi starych. Ja nie miałem tego szczęścia, aby mieć własne dzieci, dlatego poświęciłem najlepsze lata mego życia dzieciom cudzym. Nigdy nie przypuszczałem, że to moje ręce będą składały taką ofiarę na ołtarzu. Przypadło mi w losie, że muszę dziś wyciągnąć do was ramiona i błagać: bracia i siostry, ojcowie i matki – wydajcie mi swoje dzieci... (tłumem wstrząsa ogromny szloch).

Miałem przeczucie, że nam coś zagraża, oczekiwałem jakiegoś ciosu i stałem dzień i noc na straży – mówił dalej Chaim Rumkowski – by mu zapobiec. Nie udało mi się to, nie wiedziałem, z której strony on padnie, nie wiedziałem, co nas czeka. Nie przewidywałem tego, że wyniosą naszych chorych ze szpitali, macie najlepszy dowód, że moi najbliżsi i najdrożsi byli pośród nich i nic dla nich zrobić nie mogłem. Myślałem, że na tym będzie koniec, że nas potem zostawią w spokoju. Okazuje się, że się wyłoniła nowa groźba. Taki jest żydowski los – coraz to nowe i sroższe cierpienia.

Wczoraj po południu dostaliśmy rozkaz, aby deportować 20 tys. ludzi z getta. Jeśli nie – powiedziano nam – zrobimy to sami. Stanęliśmy przed dylematem: czy zrobimy to my, czy zostawimy to im. Z myślą o tym – nie ilu zginie, ale ilu potrafimy uratować, ja i moi najbliżsi współpracownicy doszliśmy do wniosku, że jakkolwiek jest to dla nas straszne, musimy wziąć na siebie odpowiedzialność za wypełnienie tego dekretu. Ja muszę przeprowadzić tę krwawą operację. Ja muszę amputować członki, aby ratować ciało.

Polityka 35.2009 (2720) z dnia 29.08.2009; Historia; s. 60
Reklama