Archiwum Polityki

Inny ranking

Szanowny Panie redaktorze Mirosławie Pęczaku, a może po prostu: Mirku drogi, wiesz, że cię wielbię. Czytając jednak twój ranking tekściarzy („A ja śpiewam tekst z muzyką”, POLITYKA 31), zdałem sobie sprawę, że żyjemy chyba w innym świecie, a w każdym razie, co wbrew pozorom bardzo ważne, innych słuchamy piosenek. Nie byłoby w tym oczywiście nic złego, gdybyś nie tworzył rankingu. Prowokujesz bowiem wtedy ranking za ranking. I tej pokusie się nie oprę. Jak każdy obywatel w demokratycznym państwie mam prawo do protestu, swojego gustu i swoich piosenek. Oczywiście o żadnym obiektywizmie nie ma tu mowy. A jednak... Nie uwierzę przecież Mirku, że siadając przy biurku włączasz płytę Kazika Staszewskiego, którego wszyscy bardzo cenimy, ale na pięć minut. W szóstej zabiłby cię już łomot instrumentów i agresywna dosadność przesłania.

Nie tylko Kazika to dotyczy. Cóż, z innego, może wyinaczonego pokolenia się wywodzę. Stukając w klawisze maszyny, kiedy już mam dość antropologicznych mędrców, nawet Levi-Straussa, słucham Anny Treter (czy ty ją zgoła znasz Mirku? – jeśli nie, dużo straciłeś) i jest mi od razu lepiej. Oprócz wirtuozalnego wykonania są także słowa, które pisze sama dla siebie. Czy jest więc Anna Treter tekściarką? A czy jest tekściarzem Andrzej Sikorowski albo Leszek Długosz? Pozwól Mirku, że ci przedstawię mój ranking, który opiera się na dwóch prostych zasadach: czy tekściarstwo wzbija się do rangi poezji, a także czy zostały z niego cytaty, nieświadomie już dla nas obecne w mowie codziennej, naszych marzeniach i skojarzeniach. Oto moja dziesiątka:

1.

Agnieszka Osiecka
2. Jacek Cygan
3. Andrzej Włast
4.

Polityka 33.2009 (2718) z dnia 15.08.2009; Stomma; s. 81
Reklama