Klimat się zmienia – alarmują naukowcy, ale czy ma to rzeczywiście bezpośredni wpływ na pogodę w Polsce? Czy ulewy i gwałtowne burze, które przetoczyły się przez nasz kraj w ostatnich tygodniach, są tego potwierdzeniem? Część klimatologów uważa, że tak. Na przykład prof. Halina Lorenc z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Warszawie już od kilku lat ostrzega, że najwyższa pora odzwyczaić się od względnej łagodności pogody w naszym kraju. Będziemy bowiem coraz częściej doświadczać latem gwałtownych burz, podtopień, powodzi na przemian z suszami, a zimą huraganów. Jej zdaniem, ludzie mieszkający na terenach o większym ryzyku występowania trąb powietrznych powinni budować w swoich domach podziemne schrony.
Czy statystyka potwierdza te kasandryczne wizje? Dane IMGW świadczą, że liczba gwałtownych zjawisk pogodowych rzeczywiście wzrasta. Np. mamy o kilka dni burzowych więcej w ciągu roku (dla Warszawy w latach 1981–1990 były to 24 dni, a już w następnej dekadzie prawie 28 dni; na razie nie ma dostępnych danych z pierwszej dekady tego wieku, ale na pewno trend wzrostowy się utrzymuje). Trudniej natomiast podać liczby dotyczące trąb powietrznych, gdyż są one zjawiskami lokalnymi i krótkotrwałymi, których nieraz nie udaje się zarejestrować. Z opracowania przygotowanego w IMGW wynika, że częstość występowania trąb powietrznych w Polsce waha się w ciągu roku od jednej do czterech (dla porównania w USA około tysiąca). Nie wiadomo dokładnie, czy występują w ostatnich latach częściej, natomiast na pewno ich siła i skutki zniszczeń są coraz większe.