@ Aneta Kozik: Jestem już od kilku lat na tzw. Zachodzie i z powodu ludzi i orientacji politycznej, jaką reprezentuje Czarnecki, wstydzę się Polski. Na pytanie skąd jestem, odpowiadam – z Czech.
@ Hanna Lipińska:
Absolutnie zgadzam się z Schopenhauerem, że dumę ze swojej narodowości odczuwa tylko człowiek nieposiadający do niej żadnych powodów, które byłyby jego osobistą zasługą. Przypadkowy fakt urodzenia w jakimkolwiek kraju nie uprawnia do dumy. Właściwie ani kraj, ani rodzina, bo na jej wybór też nie mam najmniejszego wpływu. Dla siebie mam prostą filozofię życiową: jestem dumna, jeśli coś dobrego uda mi się osiągnąć, np. przezwyciężenie uprzedzeń wobec innych, szlachetny uczynek itp., a wstydzę się, jeśli postąpię źle.
@ Wojciech M. Konopacki:
Trudno mi się zgodzić z Tobą, a więc i z Schopenhauerem. Czyżby prawa (?) do dumy narodowościowej nie miała większość społeczeństwa, które nie posiada żadnych zasług? Nie jest faktem przypadkowym, że urodziłem się w polskiej rodzinie, w polskim Lwowie, bo z tym wiążą się wszelkie nabyte cechy charakteru, pochodne stylu życia, wychowania, wzajemnego zrozumienia i spolegliwości oraz intencji, towarzyszących mi w życiu. Chociażby dominanty dokonania czegoś znaczącego (w sensie zawodowym lub społecznym), a nie finansowego „dorobienia się” czy zdobycia wysokiego stanowiska. Nasza lwowska, kresowa mentalność określała uznanie i integrację z odmiennymi narodowościami i religiami.
Jest mi natomiast źle, gdy trafiam na ludzi – podobno wykształconych, dla których najistotniejszym jest ich ego.
@ Prof. Magdalena Środa:
Pasuje do nas określenie „pasażer na gapę”.