Aby zmniejszyć ryzyko zachorowania, w kilku kręconych właśnie telenowelach zakazano odgrywania scen pocałunków. Jednak mimo wszystkich środków ostrożności w całym kraju coraz więcej osób zgłasza się do szpitali i przychodni, żeby sprawdzić, czy się nie zaraziły. Biedniejsi korzystają z publicznej służby zdrowia, w której trzeba się zapisać i poczekać. Zamożniejsi idą bez kolejki do prywatnych przychodni. I jedni, i drudzy szturmują apteki, w których coraz częściej brakuje maseczek ochronnych, jednorazowych rękawiczek, szczepionek na grypę i różnego rodzaju środków odkażających.
Władze kościelne chcąc ochronić wiernych przed świńską grypą czasowo odwołały śluby, chrzty, bierzmowania oraz inne uroczystości, w których zwyczajowo bierze udział większa liczba wiernych. Nawet rozgrywki piłki nożnej, ukochanego sportu Meksykanów, w zeszłym tygodniu odbywały się bez publiczności. A na ulicach coraz częściej spotyka się mężczyzn bez krawata. Nową modę zapoczątkował prezydent Felipe Calderon, a w jego ślady szybko poszli inni politycy, zaraz po tym, jak kilka stacji telewizyjnych poinformowało, że krawat może być siedliskiem bakterii i żeby zmniejszyć ryzyko zachorowania, najlepiej z niego zrezygnować.
Producenci masek ochronnych wypuścili serię z napisem: „Psychoza”
oraz z namalowanym na masce szerokim uśmiechem. Popularnością cieszą się koszulki z wizerunkiem świni i różnymi dowcipnymi hasłami dotyczącymi grypy. A Giantmicrobes, firma produkująca zabawki, rozpoczęła pracę nad maskotką przypominającą wirus świńskiej grypy. W Internecie pojawiły się poświęcone wirusowi piosenki. Można też znaleźć grę polegającą na strzelaniu z gigantycznej strzykawki do latających świń. Serwis YouTube wypełniły nagrania programów informacyjnych. A najczęściej oglądaną karykaturą był banknot o wartości 20 pesos przedstawiający pierwszego prezydenta Meksyku Benito Juareza w maseczce ochronnej.