Archiwum Polityki

Nasza ostatnia godzina

Rozmowa z Martinem Reesem, brytyjskim kosmologiem z University of Cambridge, mistrzem tamtejszego Trinity College, Astronomem Królewskim i szefem Royal Society

Mało jest takich miejsc jak Trinity College w Cambridge. Tu wieki naprawdę mogłyby i miały o czym mówić. Przemawiałyby głosami Francisa Bacona, Isaaca Newtona, George’a Gordona Byrona, Ernesta Rutherforda, Nielsa Bohra, Bertranda Russella, Arthura Eddingtona, Jamesa Clerka Maxwella, Jawaharlala Nehru i tysięcy innych absolwentów jednej z najstarszych (założonej w 1546 r.), najbardziej arystokratycznych (tu nauki pobierała cała brytyjska rodzina królewska), prestiżowych (sześciu premierów Wielkiej Brytanii) i najlepszych (odchowała 31 noblistów) uczelni wyższych na świecie. (Znanej również z uświęconej tradycją mizoginii, ale od 30 lat przyjmuje już kobiety). Jeden wątek wybijałby się w tym wielogłosie ponad pozostałe: biada ludzkości, biada. Rolę rzecznika tej opinii wziął na siebie Martin Rees, wybitny kosmolog, mistrz Trinity College i Astronom Królewski. Dla świata nauk ścisłych Rees jest w zasadzie tym, czym królowa Elżbieta dla Brytyjczyków. W jego gabinecie przecinają się ścieżki niemal wszystkich najwybitniejszych współczesnych uczonych.

W masowych mediach nazwisko Reesa przewinęło się w związku z ogłoszonym przez niego zakładem (o tysiąc dolarów) o to, że do 2020 r. celowe lub mimowolne użycie czynnika biologicznego doprowadzi do śmierci co najmniej miliona osób. Rees zrobił to na stronach wydanej w 2003 r. książki pt. „Nasze Ostatnie Stulecie” („Our Final Century: Will the Human Race Survive the Twenty-first Century?”), zawierającej przegląd wszystkich, nie tylko biologicznych, niebezpieczeństw czyhających na ludzkość. Patronował także opublikowanemu w 2008 r. przez Oxford raportowi Global Catastrophic Risks. Baron Rees kieruje także Royal Society – najstarszym na świecie towarzystwem naukowym (założonym w 1660 r.), którego celem jest skanowanie horyzontu przyszłych zdarzeń, pośredniczenie w kontaktach między światem nauki, przemysłu i polityki oraz zapobieganie globalnemu kryzysowi wynikającemu z przeludnienia, niedoborów energii, zaburzeń klimatu, nadużyć w wykorzystaniu osiągnięć nauki.

Polityka 18.2009 (2703) z dnia 02.05.2009; Nauka; s. 92
Reklama