Kontynuujemy naszą akcję. W tym tygodniu przyglądamy się teatrom – czy wychodzą naprzeciw zmieniającemu się rozkładowi dnia swoich widzów? Dla większości teatrów rozpoczynanie spektakli o godz. 19.00 to wciąż świętość. Coś się jednak zmienia. Warszawski Teatr Polonia, grający głównie dla stołecznej klasy średniej, wieczory rozpoczyna o 20.00, kiedy nawet najwięksi pracoholicy są w stanie oderwać się od komputera. Jeszcze później, bo nawet o 21.00, grywają teatry offowe. Godziny rozpoczynania spektakli różnicują także teatry mające kilka scen: na jednaj grają od 19.00, na kolejnych o 19.15 czy 19.30. Czyli – da się. Może więc, jeśli nie w trosce o widzów, to w swoim własnym, dobrze pojętym interesie (frekwencja), teatry wkrótce uelastycznią godziny pracy, rozpoczynając przedstawienia w różne dni tygodnia o różnych porach.
Większym problemem wydają się tradycyjne letnie wakacje artystów polskiej sceny. Co prawda teatry zamknięte są na głucho coraz krócej – trzymiesięczne wakacje aktorów przeszły już do legendy – ale i tak przez cały lipiec i przynajmniej połowę sierpnia widz, który nie wyjechał na urlop i chciałby odrobić kulturalne zaległości, może o wizycie w teatrze tylko pomarzyć. Zamknięte są – w większości – także teatry dla dzieci. Jedynym ratunkiem jest wybitnie wakacyjna, najczęściej plenerowa oferta festiwalowa. W ubiegłym roku stawiające na edukację artystyczną Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zainicjowało skierowaną do dzieci akcję „Lato w mieście. Artystyczne wakacje”. Udział w niej wzięły cztery teatry, jak będzie w tym roku? A.K.