Archiwum Polityki

Polska smuta

Prof. Janusz Czapiński o kryzysie zaufania, nepotyzmie oraz dobrym i złym kapitale społecznym

Jacek Żakowski: – Co nas czeka, kiedy wyjdziemy z tego kryzysu?

Janusz Czapiński: – Po kryzysie globalnym czeka nas nasz własny.

Dlaczego?

Bo się przestaniemy rozwijać. Pociąg globalnej gospodarki musiał się na chwilę zatrzymać, żeby przeprowadzić różne drobne naprawy. Za kilka czy kilkanaście miesięcy ruszy do przodu. Ale my nie zajedziemy daleko. W każdym razie nie na tym paliwie, na którym jechaliśmy przez dwie ostatnie dekady. Bo ono się kończy.

Co się kończy?

Na razie należymy do krajów ubogich. Stopień złożoności relacji gospodarczych jest jeszcze niewielki. Na tym etapie najważniejszym paliwem rozwoju jest kapitał ludzki. Wszystkie porównania wskazują, że im niżej rozwinięty kraj, tym większe znaczenie ma wzrost poziomu wykształcenia. Przez dwie ostatnie dekady Polacy wyprodukowali ogromne ilości tego kapitału. Ponad dwukrotnie zwiększyliśmy udział osób z wyższym wykształceniem wśród dorosłych Polaków. A pod względem odsetka studiującej młodzieży zbliżamy się do Stanów Zjednoczonych.

Ale od pewnego etapu podnoszenie poziomu wykształcenia nie ma już znaczenia dla wzrostu gospodarczego. A my się właśnie do tego momentu zbliżamy. Gdyby nie było kryzysu, osiągnęlibyśmy ten poziom za 5–6 lat. Ale i tak, jeżeli się nic dramatycznego nie stanie, przed 2020 r. natkniemy się na potężną barierę rozwoju. Bo cały dotychczasowy sukces osiągnęliśmy metodą modelu molekularnego.

Czyli?

W tym sensie, że Polacy masowo inwestowali w siebie. W swoją wiedzę, w zdrowie, we własne szczęście. Byliśmy coraz sprawniejsi i wydajniejsi w pracy. Każdy liczył, że dzięki inwestycjom w siebie wygra rywalizację z innymi. I to się sprawdzało.

Polityka 16.2009 (2701) z dnia 18.04.2009; Rozmowa Polityki; s. 18
Reklama