Choć w branży budowlanej panują kiepskie nastroje, kryzysowa depresja nie wszystkich dotknęła w równym stopniu. Najgorzej jest wśród deweloperów. Tu co chwila słychać o poważnych kłopotach finansowych kolejnych firm, konieczności wyprzedawania gruntów, wstrzymywania projektów, nieopłaconych ekipach wykonawców. Wreszcie – pojawiają się pierwsi kandydaci na bankrutów. Tymczasem przedsiębiorców zrzeszonych w grupie hurtowni Polskie Składy Budowlane ogarnia bezsilna złość, gdy słyszą w telewizji o dramacie branży. Grupa PSB w dużej mierze dostarcza towar drobnym odbiorcom, którzy samodzielnie prowadzą budowę swoich domów. – W styczniu i lutym nastąpił co prawda spadek o 20 proc. w stosunku do zeszłego roku, ale trzeba pamiętać, że 2008 r. to był czas wyjątkowy. Obecnie sprzedajemy tyle samo materiałów co w 2007 r., przecież bardzo dobrym – mówi Mirosław Lubarski, dyrektor marketingu Grupy. Dlatego zrzeszeni w PSB przedsiębiorcy patrzą w przyszłość z umiarkowanym optymizmem.
Ich dobry humor uzasadniają dane Głównego Urzędu Statystycznego. Wynika z nich, że choć deweloperzy mają kłopoty, to budownictwo indywidualne kwitnie. Boom na domy trwa. Podczas gdy w styczniu 2009 r. liczba pozwoleń na budowę wydanych deweloperom spadła w stosunku do 2008 r. o 1/3 (patrz wykres na s. 47), to w tym samym czasie liczba pozwoleń wydanych dla inwestorów indywidualnych wzrosła o ok.10 proc. Podobne proporcje utrzymują się w statystyce projektów rozpoczętych. W tym roku przeszkadza co prawda kiepska pogoda, ale z danych GUS widać wyraźnie, że o ile deweloperzy wstrzymują prace czekając na poprawę koniunktury, wpływ kryzysu na budownictwo jednorodzinne jest niewielki (liczba rozpoczętych inwestycji indywidualnych zmalała w styczniu w stosunku do zeszłego roku o 20 proc.