Piotr Pytlakowski: – Samobójstwo w więzieniu: dlaczego ludzie wybierają taką metodę ucieczki zza krat?
Maria Gordon: – Każdy przypadek, rzecz jasna, jest inny, ale generalna prawidłowość jest taka, że to nie złe warunki w więzieniach, lecz sam fakt przymusowej izolacji wpływa na te decyzje. Więźniowie mawiają, że nawet gdyby kraty były ze złota, to pozbawienie wolności i tak jest wystarczająco dotkliwe. Psychologom dobrze znana jest skala wtórnego przystosowania społecznego, sporządzona przez amerykańskich psychologów T.H. Holmesa i R.H. Rahe’a. Wyliczają 43 sytuacje oceniane przez ludzi jako szczególnie traumatyczne, wymagające przystosowania swojego życia do niekorzystnego wydarzenia życiowego. Im większej zmiany wymaga sytuacja, tym silniejszy wywołuje stres. Kara więzienia zajmuje czwartą pozycję na tej liście, za śmiercią małżonka, rozwodem i separacją, a przed śmiercią innego członka najbliższej rodziny, chorobą i utratą pracy. Człowiek ukarany więzieniem jest wyrwany ze swojego życia, traci wpływ na wydarzenia w swojej rodzinie i środowisku. To często wystarcza, aby podjąć decyzję o odejściu.
A nie na przykład wyrzuty sumienia? Może Robert Pazik, skazany za porwanie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika, zabił się w styczniu 2009 r., bo dręczyło go sumienie?
Były wcześniej sygnały o jego stanach depresyjnych. Jego sytuacja od dawna była dość beznadziejna. Nawet gdyby nie dostał dożywocia, nie miał szansy na powrót do swojego środowiska. Popełnił tak straszny czyn, że w rodzinnym Drobinie był przekreślony. Nie wiem, czy Pazik odczuwał wyrzuty sumienia, ale sądzę, że to nie był powód jego samobójczego kroku. Kiedy człowiek zaczyna zdawać sobie sprawę ze swojej winy, chce naprawić jej skutki, aktywnie próbuje naprawić zło, jakie wyrządził.