Archiwum Polityki

Ścieżka nad urwiskiem

Nie jest prawdą, że w dobie kryzysu stoimy wobec prostego politycznego wyboru: tniemy lub zwiększamy wydatki publiczne. Jedno i drugie trzeba robić jednocześnie: w różnych miejscach i wyważonych proporcjach piszą były wicepremier Jerzy Hausner i były minister finansów Mirosław Gronicki.

Kilka miesięcy temu w artykule w „Gazecie Wyborczej”, ale także w innych wypowiedziach publicznych, przestrzegaliśmy, że światowy kryzys gospodarczy dotknie także Polskę, że problem jest znacznie poważniejszy, niż zakłada to rząd i opisują media. Twierdziliśmy, że już wkrótce będziemy mieli do czynienia z gwałtownym pogorszeniem się warunków gospodarowania, a skutkiem tego będzie recesja. Uniknąć jej się nie da, ale jak będzie gwałtowna i głęboka, zależy od polityki gospodarczej. Sądziliśmy, że prawidłowa polityka nie może czekać na rozwój wydarzeń i powinna wręcz uprzedzać możliwość realizacji najczarniejszych scenariuszy.

Po paru miesiącach wiadomo, że nasza gospodarka już znajduje się w kryzysie, ale polityka gospodarcza jest, naszym zdaniem, nadal nieadekwatna do sytuacji. Ciągle bowiem dominujący rządowi decydenci i ich doradcy zakładają, że nasze trudności są spowodowane wyłącznie czynnikami zewnętrznymi, a gospodarka ma mocne fundamenty. Uważają, że poradzimy sobie lepiej niż inni, powikłań nie będzie, szybko wyzdrowiejemy i będziemy mocniejsi, uodpornieni na kolejne importowane infekcje.

Rząd ordynuje więc nam cięcia tegorocznych limitów wydatkowych i utrzymanie deficytu budżetowego na założonym poziomie. Uważa, że koniunktura przyjdzie, gdy z kryzysem poradzą sobie Amerykanie i stara Unia. To oni przecież ten kryzys spowodowali, są bogaci i teraz muszą zwiększać swoje wydatki, aby się z niego wydobyć. Za jakiś czas przywrócą u siebie wzrost gospodarczy, a wtedy my na tym niezawodnie skorzystamy. Tak postępując wygramy najwięcej.

Wiemy już, że rząd zmienił prognozę wzrostu PKB dla 2009 r. z 3,7 do 1,7 proc. i zdecydował o zmniejszeniu tegorocznych limitów na ogólną kwotę 19,7 mld zł, uznając, iż dochody podatkowe i niepodatkowe mogą być mniejsze o 17 mld zł.

Polityka 9.2009 (2694) z dnia 28.02.2009; Rynek; s. 40
Reklama