Archiwum Polityki

Sarkozy na Karaiby!

Fuck Sarko” – takich napisów francuski prezydent nie widuje nawet w Paryżu. Zobaczył w relacjach z karaibskiej Gwadelupy, pełnoprawnego departamentu Francji nieopodal Kuby, gdzie przez cały ubiegły tydzień trwały brutalne zamieszki. Gospodarka Gwadelupy opiera się na turystyce, a ponieważ kryzys finansowy ograniczył apetyt Europejczyków na zamorskie wakacje, rodacy z Karaibów odczuli go wcześniej niż mieszkańcy paryskich przedmieść. Dlatego pierwsi wyszli na ulice, żądając podwyżek.

Na wyspie od miesiąca trwał strajk generalny, nie działało lotnisko ani hotele, a w największym mieście Pointe-à-Pitre trwały masowe demonstracje. W ubiegłym tygodniu na Karaiby poleciał minister ds. terytoriów zamorskich Yves Jégo, ale gdy związki zawodowe zorientowały się, że przyjechał z pustymi rękami, protesty zamieniły się w ostre starcia z policją. Sarkozy w końcu zmiękł i wyasygnował 600 mln euro na pomoc dla biednych w czterech departamentach zamorskich.

Zdaniem komentatorów Gwadelupa to zapowiedź tego, co już wkrótce będzie się dziać w samej Francji. Prezydent odparł miesiąc temu pierwszą falę strajków, ale jego notowania spadają jeszcze szybciej niż PKB kraju, a wyborcy nie zapomnieli, że Sarkozy obiecał im zwiększenie siły nabywczej.

Polityka 9.2009 (2694) z dnia 28.02.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 11
Reklama